W tej książce poznajemy wiekową, dosłownie, osobę, której jedynym ciekawym zajęciem może być teraz wspominanie minionych lat. Przypomina sobie chwile z dzieciństwa, które było szczęśliwe, beztroskie, później wiek młodzieńczy, poprzez II wojnę światową, w czasie której jej myślenie, sposób postrzegania Niemców się zmienił... Wcześniej, wychowywana w duchu popierania Niemców, teraz musi się zmierzyć z brutalną rzeczywistością. Jej poglądy się zmieniają, tak samo jak zmianie ulega całe jej dotychczasowe życie. Już nie ma nikogo, kto może ją chronić, kto chciałby to robić, nie będzie żyła w płaszczu ochronnym. Jadwiga nie chce stać się odpowiedzialną, silną kobietą, niestety nikt o zdanie jej nie pyta i nie ma wyboru, musi, po prostu musi "zakasać rękawy" i radzić sobie z tym światem, w jakim przyszło jej żyć i wychowywać maleńkie dziecko. Sama musi zadbać o siebie i maleńką istotkę, krew z krwi, kość z kości... zapewnić jej chociaż minimalne potrzeby, bo na wiele pozwolić sobie w tych czasach nie mogą. Zdawać by się mogło, że nie poradzi sobie, że się załamie, jednak ma dla kogo żyć, kim się zająć, kim opiekować.
Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć, jak nigdy. Skończyłam czytać właśnie ten tytuł, "Przebudzenie" Ireny Matuszkiewicz. Byłam pod wielkim wrażeniem tej lektury i dlatego do spania nie mogłam się w żaden sposób ułożyć. Główna bohaterka nieszczególnie przypadła mi do gustu, bo rozpieszczana w dzieciństwie była maksymalnie, a ja strasznie takich dzieci nie lubię. Jako dojrzała kobieta też nie podobała mi się wcale, bo była "wredną" teściową, ale ogólnie jej historia szalenie mnie zaciekawiła, w pewnym momencie wzruszyłam się do łez. Po to właśnie są książki, prawda? Trzeba coś przeżywać, myśleć, a ja myślałam i przeżywałam, dlatego uważam, że "Przebudzenie" jest bardzo interesującą pozycją. Brzmi to pewnie jak reklama, ale co tam... Zaczęłam się zastanawiać, jaka ja będę w przyszłości, czy dożyję do tego, by być teściową? Czy będę pamiętać tą książkową i nie powielę jej błędów?
Na koniec cytat z tej książki muszę przytoczyć, bo spodobał mi się ogromnie:
"Z chwilą kiedy odchodzą rodzice, nieodwołalnie kończy się dzieciństwo. Nie ma już nikogo, kto by powiedział: 'córko', 'synu'. Dom, nawet jeśli zostaje, też jest inny."
Zgadzam się z tym w stu procentach.
Książkę polecam szczerze, warta jest przeczytania!
Interesująca tematyka. Mimo, że nie lubię historycznego tła, na pewno sięgnę po książkę!
OdpowiedzUsuńsama czytałam ja wieki temu i muszę chyba poszukać jej w bibliotece i sobie przypomnieć
UsuńBardzo nobliwa okładka. Sama treść niestety nie wzbudza we mnie niestety zbyt wielkiego zainteresowania, dlatego raczej nie będę usilnie szukać tej książki. No chyba, że przez przypadek się na nią natknę.
OdpowiedzUsuńja ją czytałam cztery lata temu i chętnie sięgnę po raz kolejny, bo uwielbiam taką tematykę, a okładek widziałam kilka różnych do tej książki
Usuńmam nadzieję, że kiedyś sama wpadnie Ci w ręce i że przypadnie Ci do gustu
Lubię książki Ireny Matuszkiewicz ale o Przebudzeniu nie słyszałam. dziwne..
OdpowiedzUsuńja czytałam to 4 lata temu i miałam chyba z biblioteki o ile dobrze pamiętam
Usuń