niedziela, 17 lutego 2013

Subtelna rewolucja. Czytanie od pierwszego roku życia Glenn Doman, Janet Doman


Już sam tytuł nastawia mnie negatywnie do tej książki, jestem oburzona, bo jak to? Dwunastomiesięczne dziecko mam uczyć czytania? A po co? A gdzie beztroskie chwile dzieciństwa? Już nie wspominając, że ono nie mówi?
Autorzy już na początku przekonują nas, że "na świecie żyją dziesiątki tysięcy dzieci (...), które nauczyły się wczesnego czytania dzięki tej książce". Cieszy mnie to, ponieważ mam dwójkę maluchów w domu i będę ich na pewno musiała nauczyć tej sztuki, jednak wolałabym zrobić to później, moim zdaniem dwa i pół roku to jednak za wcześnie, a tyle ma w tej chwili moje najmłodsze dziecko...
"Wielu rodziców mówi, że przyjemność bycia z ich dzieckiem, uczenia go czytania i obserwowanie jego rozwoju dzień po dniu to najwspanialsze doświadczenie w ich życiu."
W nauce czytania niebywale ważna jest wytrwałość, cierpliwość, konsekwencja, systematyczność. Rodzic powinien być nastawiony do tego optymistycznie, podchodzić do tego z  entuzjazmem. To ma być największa przygoda, radość, zabawa, a jednocześnie nauka, nie kara a nagroda, nie obowiązek, lecz przyjemność. Oczywiście im wcześniej zaczniemy naukę, tym lepiej, a do naszego potomka powinniśmy podchodzić z szacunkiem, jeżeli nie mamy humoru, jesteśmy zmęczeni i smutni, lepiej nie uczyć się, poczekać, aż wróci zarówno nam, jak i dziecku dobry nastrój. Ćwiczmy z naszą pociechą regularnie, a jeżeli nie bawimy się dobrze, przerwijmy naukę!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Helion.

4 komentarze:

  1. Siostra miała, bardzo polecała ;) Myślę, że jak przyjdzie czas, to się przyda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na swoich dzieciach jej nie wypróbowywałam, więc nie wiem, czy jest skuteczna, ale z rad w niej zawartych na pewno skorzystam w odpowiednim czasie

      Usuń
  2. Moja córka w wieku 3 lat znała sporo literek i nprzy dobrych wiatrach udawało jej się napisać TATA. MAMA nie wychodziło, bo M to trudna literka. Uczyłam ją literek, bo sama mnie o to prosiła, ale w życiu nie stawiałabym w nauce takiego dzieciaczka na systematycznośc i wytrwałość. Bo i po co? Przyjdzie czas, to się nauczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi... nauka w formie zabawy, owszem, zgodzę się! Autorom chodzi właśnie o takie dzieci, które same chcą, proszą o to. Mnie wczoraj zadziwił mój Miś, bo czytałam mu wieczorem bajkę i sam znalazł słowo 'tak' w tekście i pokazał paluszkiem, że to jest właśnie tak, byłam naprawdę w szoku! Z tym, że on ma 5 lat, mógłby już się uczyć czytania, ale ja go nie zmuszam, mamy jeszcze czas.

      Usuń