Czas temu jakiś oglądałam film o
Ryszardzie Riedlu "Skazany na bluesa". Co prawda pewnie tak jak
większość z Was słyszałam o nim już wcześniej, znałam
jego piosenki, ba!, uwielbiałam ich słuchać, jednak nie miałam żadnego
pojęcia o jego życiu i jego problemach. Nie wiedziałam, o wszystkim tym, z czym musiał się
zmagać i borykać. Teksty Riedla, pomimo braku wykształcenia, są
piękne, przemawiają do mnie, jak żadne inne. Miał talent i wielki smutek
mnie ogarnia, że jego szansa nie została wykorzystana do końca. Nie
potrafił sobie poradzić z uzależnieniem, nie wygrał tej
najtrudniejszej w swoim życiu walki. Pamiętam, że po obejrzeniu tego
filmu nie mogłam przez kilka godzin zasnąć, tak bardzo mnie on poruszył i
dał do myślenia... Taki ogromny talent... wielka szkoda i strata dla nas
wszystkich... jak bardzo musieli cierpieć przyjaciele, rodzina, dzieci
Riedla... nie sposób sobie wyobrazić... nikt nie był też w stanie mu
pomóc... straszne to i smutne przeogromnie...
Ani ciału ani duszy, ale widać artyści to inni ludzie, bardziej wrażliwi stąd alkohol i narkotyki. Podobnie jest z młodymi ludźmi tyle, że nic nie tworzą.)
Gdyby Riedel nie brał narkotyków pewno takie teksty by nigdy nie powstały, bo to teksty płynące z duszy a zwykle miały charakter autobiograficzny.)
OdpowiedzUsuńbyć może, jednak nie wydaje mi się, by używki pomagały duszy, a tym bardziej ciału...
UsuńAni ciału ani duszy, ale widać artyści to inni ludzie, bardziej wrażliwi stąd alkohol i narkotyki.
UsuńPodobnie jest z młodymi ludźmi tyle, że nic nie tworzą.)
masz rację, Aniu, często spotykamy połączenie artysty i używek, czasami kończy się to tak, jak w przypadku Riedla niestety...
UsuńO Ryszardzie Riedlu słyszałam tylko z filmu "Skazany na bluesa" ale go nie oglądałam a szkoda,bo chciałbym go poznać bliżej.
OdpowiedzUsuńTen film jest świetny, a rola Tomasza Kota fenomenalna!
Usuń