czwartek, 29 stycznia 2015

Przypadek Alicji Aleksandra Zielińska



Aleksandra Zielińska jest pisarką i tłumaczką, specjalizującą się w tworzeniu krótkich opowiadań. Urodziła się w Sandomierzu dwadzieścia sześć lat temu, studiowała na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, jest absolwentką UJ. "Przypadek Alicji" to debiutancka powieść uwielbiającej dobre kino i spacery po krakowskich ruinach autorki.

Szczerze mówiąc nie umiem jednoznacznie określić, jakiego typu jest to powieść. Może najtrafniej byłoby powiedzieć, że ma wiele z thrillera, ale nie jest nim do końca, gdyż zawiera w sobie sporo elementów "obyczajówki". Według mnie łamie wszelkie stereotypy, spotkamy tu połączenie kilku gatunków, bo nie wszystko jest rzeczywiste i prawdziwe. Często znajdujemy się na pograniczu absurdu, by za moment stać twardo na ziemi i odczuwać jakże boleśnie to, co dzieje się w tej historii. Problemy, z jakimi boryka się główna bohaterka nie są wyssane z palca, realizm miesza się tutaj z niedorzecznością, ale ma to swój cel, ukryty i niełatwy do okiełznania i zrozumienia.

Tytułowa Alicja nie miała lekkiego życia. W jej rodzinie brakowało poczucia bezpieczeństwa, ciepła, zainteresowania. Poznajemy ją w chwili, gdy stacza się na samo dno. Budzi się w styczniowy poranek na krakowskiej ulicy i niewiele pamięta z tego, co wydarzyło się tej nocy. Jest brudna i na wskroś wyczerpana, a w jej wnętrzu zagnieżdża się... pasożyt. Powoli dociera do niej to, co miało miejsce w klubie. Królowały narkotyki, pojawił się alkohol i niestety doszło do seksu z nieznajomym. Jak poradzi sobie ta młoda kobieta, studentka farmacji z niechcianą ciążą? Czy dorośnie i dojrzeje do tego, co ją czeka? Czy stanie się wreszcie odpowiedzialna za swoje czyny i decyzje?

To historia wychodząca poza wszelkie ramy, łamiąca konwenanse, mroczna i tajemnicza, budząca niepokój. Nie będzie w niej przesłodzonych bohaterów, idealnych i jakże kryształowych, szczęśliwego zakończenia. Pojawi się Kot Dziwak, a rzeczywistość zacznie się przeinaczać, zmieniać. Pozornie wszystko wróci do normy, zostanie uśpiona nasza czujność. Przestaniemy obawiać się tego, że stanie się coś złego, coś nieoczekiwanego. Odetchniemy z ulgą. Do czasu.

Przy okazji poznałam odrobinę Kraków, który miałam przyjemność oglądać tylko raz, w czasie październikowych targów książki. Nie widziałam jednak zbyt wiele, bo na to potrzeba wielu tygodni, lat. Poczułam przez moment klimat tego miasta, ale nadal pozostaję po tej drugiej stronie, którą opisała Zielińska, jestem tylko turystką, której mieszczanie nie trawią i mają serdecznie dość. Chcieliby mieć miasto tylko dla siebie, by zaznać spokoju, by spacerować tak doskonale znanymi uliczkami, pozbawieni gwaru i zgiełku. Nie potrzebują do szczęścia rozwrzeszczanych pijaczków czy ciekawskich podglądaczy.

Książka ta nawiązuje oczywiście do "Alicji w Krainie Czarów", nasza bohaterka wyłania się wieczorową porą, wtedy przestaje być anonimowa. Polecam, bo chociaż nie jest to powieść poruszająca łatwe tematy, czyta się ją szybko. Autorka stworzyła postać zagubioną, ale opisała ją w sposób rewelacyjny, przemyślała każdą jej decyzję, każdą myśl, wszystko to, co ją otacza. Zielińską cechuje świetny styl, lekko zabawny, budzący strach, niesztampowy, pokazujący jak doskonałą jest obserwatorką otaczającego ją świata, niepozbawioną empatii i wrażliwości. Ubrała w słowa niedojrzałość dzisiejszych młodych ludzi, trochę koloryzując i zniekształcając być może ich obraz, ale na pewno pokazując problem takim, jaki rzeczywiście jest. Bunt, zagubienie, brak pewności siebie, wszystko to opisane ciekawie i fascynująco. Warto sięgnąć po "Przypadek Alicji".


2 komentarze: