Przepięknie wydane książeczki, naprawdę warto zwrócić na nie uwagę.
Zacznę od tej, którą czytałam z moją czterolatką. Zuzia uwielbia wierszyki. Słucha ich chętnie, ogląda ilustracje, zadaje pytania, powtarza niektóre wersy.
Wierszyka Aleksandra Fredry "Wiatr i noc" moja najmłodsza pociecha nie znała wcześniej, dlatego z tym większym zainteresowaniem słuchała mojego czytania. Kolejna rymowanka, znana chyba wszystkim-"Paweł i Gaweł" rozbawiła Zuzię, "Słonia Trąbalskiego" córka recytowała razem ze mną, dopytując, dlaczego na rysunku jest zielony krokodyl, a słonia nie ma? Słoń oczywiście pojawił się... na następnej stronie.
W tej publikacji spotkałyśmy również poezję Stanisława Jachowicza, i tak cudowny i przezabawny wierszyk o "Wandzi", niezwykle pouczający poznała Zuza.
"Zamiast kwiatów, zamiast wstążki
Kupowała Wandzia książki;
Ale żadnej nie czytała:
Ot, tak tylko, byle miała.
Na to matka jej powiada:
-Książka w szafie nic nie nada.
Pszczółka z kwiatków miodek chwyta;
Kto ma książkę, niechaj czyta." [1]
W książeczce znalazłyśmy także "Zosię Samosię", którą bardzo często czytałam mojej najstarszej córce, bo naprawdę go polubiła.
"Ulubione wierszyki czterolatka" to rymowanki dobrane idealnie do wieku dziecka, nie są zbyt długie, dla każdego przedszkolaka zrozumiałe, pouczające, ale też zabawne. Maluch łatwo je zapamiętuje i powtarza z zapałem, uczy się ich na pamięć. Są to popularne utwory, ale też takie, których dziecko ma prawo nie znać. Poezja ta ciągle jest aktualna, pomimo upływu lat, ponieważ poruszone w niej tematy są ponadczasowe i uniwersalne, dotyczą każdego człowieka. Mamy tu wątek przyjaźni, pracowitości, rymowanki, które sami czytaliśmy jako dzieci, albo czytały nam je nasze mamy. Są wyliczanki, jak "Ene, due, rabe", które wykorzystywaliśmy do zabawy w chowanego na przykład w dzieciństwie. Z sentymentem czytamy naszym dzieciom, wspominając swoje własne dzieciństwo. Polecam. Ładne wydanie, twarda oprawa, kolorowe i zabawne ilustracje. Całość dopracowana.
A teraz coś dla starszego dziecka. W tym wypadku mojego średniego szkraba, siedmioletniego Kamila. Mój synek uwielbia kreskówki o przesympatycznym psie, dlatego ucieszył się, gdy zobaczył książeczkę ze Scooby-Doo!
Dziecko może ją samodzielnie podpisać. A w środku czekają na nie zagadki, ciekawostki, jak też możliwość stworzenia własnej książki!
"Mumie w galerii" opowiadają o przygodzie w galerii handlowej Collsville, dokąd wyrusza nasza niezwykła i nieustraszona piątka. Przy okazji zabawimy się w liczenie hot-dogów, ile ich znajdziemy w tej publikacji?
Kudłaty jest przerażony, gdy dostrzega, jaki film ma być wyświetlany w kinie.
"-Grają 'Mumie na wolności'-zadrżał ze strachu.-To jakby, złapiemy was później. Ja i Scooby poszukamy sobie czegoś do roboty." [2]
To książeczka, którą dziecko może samodzielnie przeczytać, ponieważ tekstu nie ma zbyt wiele, czcionka jest dosyć duża, całość zabawna i interesująca dla młodego czytelnika. Przygody, jakie miewają poszukiwacze zagadek niezwykłe i ciekawe. Rozśmieszają do łez bohaterowie, jak Scooby i Kudłaty, wiecznie głodni i uciekający przed niebezpieczeństwem, gdzie pieprz rośnie.
Natrafiają na ulotkę, na której napisane jest: Dzień żarłoka w galerii handlowej Coolsville, czy to nie jest dla nich cudowna wiadomość? Jak myślicie? Mogą jeść do woli, ile chcą i co chcą, w wybranej restauracji. Każdy, kto ich zna, wie, że takiej okazji nie przepuszczą!
Mamy tu też do znalezienia różnice, do rozwiązania zagadki słowne, musimy odnaleźć kubeczek z napojem na poszczególnych stronach, a przede wszystkim uciekamy przed mumiami! Czy nasza piątka rozwiąże i tą zagadkę? Dowie się, kim są mumie? Oczywiście polecam. Dziecko będzie zachwycone tą książeczką, na pewno nie będzie się nudzić, a świetnie bawić!
Trzecia z książek, którą chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować to niecodzienna, przystępnym językiem napisana opowieść o Mikołaju Koperniku. Znajdziemy tu moc informacji, o których być może nawet my, dorośli, nie mieliśmy pojęcia. Wiele z tej publikacji możemy się dowiedzieć. Myślę, że to idealne rozwiązanie na oswojenie dziecka z nauką, pokazanie mu, że wiedza wcale nie musi być nieciekawa, że warto się uczyć.
Piękne wydanie, twarda oprawa, niesamowite wiadomości i barwne ilustracje przyciągają uwagę dziecka. Dowiemy się wiele o rodzicach Kopernika, o jego domu rodzinnym, przeczytamy też o tym, jak się podpisywał, kto i dlaczego uważa, że nie jest Polakiem, chociaż to oczywiście absurd! Zwiedzimy Toruń z czasów, gdy Mikołaj był młodym człowiekiem, przeniesiemy się za sprawą Marcina Przewoźniaka w XV wiek. Poznamy specyfikę miasta, społeczeństwo, które w nim żyło, dowiemy się, jaka moda panowała, jak się ubierano, jakie były obyczaje, tradycje, obowiązki mieszkańców. Zajrzymy do szkoły przy katedrze, zrozumiemy, że tylko dzieci z bogatych rodzin mogły się wtedy uczyć i kształcić. Dziwne? Nie do wyobrażenia dzisiaj, gdy pobierać nauki może każdy, ale nie każdy chce? A kiedyś to byłoby nie do pomyślenia, tylko dla wybrańców!
Być może znajdziemy także odpowiedź na pytanie: Czy Kopernik pluł pod stół? Czym się interesował? Dlaczego tak dużo ludzi w tamtym czasie umierało? Poznamy wielu ludzi renesansu, wyjaśnione zostanie nam dlaczego nazywano Kopernika wiecznym studentem. Jego życie było pasjonujące, ciekawe, niebanalne. Warto zaznajomić się z tą niepozornie wyglądającą książką. Zawiera wiele informacji, które warto zgłębić, zobaczymy na przykład jak wyglądał Kopernik tuż przed śmiercią za sprawą rekonstrukcji, której dokonał podinspektor mgr Dariusz Zajdel.
To pierwsza taka publikacja skierowana do młodego czytelnika, jakże interesująca, pięknie zobrazowana, odpowiadająca na szereg pytań. Napisana ze sporą dawką humoru, lekko i bez wymuszenia, w sposób idealny dla dziecka. Nie wolno jej przegapić! Polecam!
"Losy ksiąg uczonego
Kilkadziesiąt zgromadzonych przez siebie ksiąg Mikołaj Kopernik zapisał w testamencie diecezji warmińskiej. Tam też trafiły, wzbogacając kościelną bibliotekę. Niestety w 1629 roku Szwedzi, podczas najazdu na Pomorze i Prusy, ukradli cały księgozbiór. Król Szwedzki Gustaw II Adolf rad z cennej zdobyczy, nakazał oddać ją do uniwersyteckiej biblioteki w Uppsali. Dziś z 46 tomów na pewno należących do Mikołaja Kopernika, 41 znajduje się w Uppsali, a jeden tom-w Bibliotece Królewskiej w Sztokholmie. Pozostałe księgi trafiły do szwedzkich bibliotek w Linkoping i Strangnas. Tylko jeden tom z księgozbioru Kopernika zachował się w Polsce. Znajduje się obecnie w Muzeum Mazurskim w Olsztynie." [3]
[1] "Ulubione wierszyki czterolatka" Wydawnictwo Zielona Sowa 2014, strona 14
[2] "Scooby-Doo! Mumie w galerii" Gail Herman, Wydawnictwo Zielona Sowa, 2014, strona 5
[3] "Mikołaj Kopernik. Chłopak, który sięgnął do gwiazd." Marcin Przewoźniak Wydawnictwo Zielona Sowa 2014, strona 55
Właśnie zamawiam "Ulubione wierszyki czterolatka" :))) Przypomniało mi się, ze sama je uwielbiałam :))
OdpowiedzUsuń