czwartek, 3 lipca 2014

Katarzyna Enerlich Czas w dom zaklęty

 
 
Katarzyna Enerlich jest osobą niebanalną. Wiedziałam to już wtedy, gdy dane było mi czytać jej słowa po raz pierwszy, drugi, a kiedy Ją poznałam utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że to człowiek niezwykły, wyróżniający się na tle innych. Ma w sobie wiele spokoju, pokory, jest inteligentna i niepowtarzalna. Jej styl pisania jest inny, daje czytelnikowi niesamowitą moc, energię, ciepło. Naprawdę tak jest.

"Czas w dom zaklęty" czytałam po raz pierwszy jeszcze przed założeniem bloga związanego z literaturą. Książka ta wpadła mi w oko w bibliotece miejskiej w miasteczku, w którym mieszkam, w Mirosławcu. Historia autentyczna, prawdziwa, opisana przez Enerlich tak pięknie, realistycznie, z emocjami, że aż dech w piersiach zapierało czytając ją. Autorka doskonale oddała uczucia głównej bohaterki, wcieliła się w jej rolę, zaczęła myśleć jak ona. Moim zdaniem wypadło to znakomicie, najlepiej, jak tylko to było możliwe. Katarzyna Enerlich posiada bowiem cechy rzadko w naszych czasach spotykane, wyszukuje historie niesamowite, ma wyjątkowy dar do słuchania ludzkich opowieści, spisywania ich, koncentrowania się na sprawach istotnych, nie bagatelizuje niczego, ale też nie ocenia i pozwala nam na samodzielne myślenie, wyciągnięcie wniosków.

Po raz pierwszy, jak już wspomniałam wcześniej, czytałam tę propozycję literacką autorki kilka lat temu, ale ponieważ utkwiła mi w pamięci i w sercu jak drzazga, której nie sposób się łatwo i bezboleśnie pozbyć, postanowiłam w kwietniu tego roku przeczytać ją po raz kolejny. I tu pojawia się przy okazji odpowiedź na pytanie, które często ktoś mi zadaje, a mianowicie, czy wracam do książek, które już czytałam. Tak, wracam. Czasem dlatego, że akurat nic ciekawego nie mam po ręką, więc sięgam po lekką i zabawną historię, z którą na pewno miło spędzę czas, a innym razem dlatego, że chcę ponownie poczuć emocje, poczuć całą sobą jakąś opowieść. Nie jest tych drugich książek znów tak wiele, w ostatnim czasie silne wrażenie wywarło na mnie raptem kilka, może kilkanaście powieści. Wśród nich były dwie napisane przez Katarzynę Enerlich. I nie są to książki z serii Prowincji, dużo bardziej wolę autorkę z tych publikacji niepowiązanych ze sobą, jak "Czas w dom zaklęty" właśnie, czy "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu", o której mam zamiar niebawem Wam opowiedzieć. Taką Enerlich pokochałam i taką polecam Wam całym sercem, z głębi duszy.

Nie mogę nie wspomnieć o pięknych, niesztampowych tytułach, jakie wymyśla pisarka. Brzmią tak poetycko, magicznie, niejednoznacznie, wprost fenomenalnie. Jak chociażby "Studnia bez dnia", czy "Czas w dom zaklęty".

A teraz o samej fabule, bo tak się rozmarzyłam, że nie napisałam Wam ani słowa na temat Ruty. Młoda dziewczyna wraz z mamą przeprowadza się do miasteczka mazurskiego. Najbliższa sąsiadka kobiet szybko okazuje się wredną i toksyczną osobą, która uprzykrza im życie na każdym kroku. Mama Ruty początkowo nie przejmuje się pretensjami starszej pani, bagatelizuje całą sytuację, niestety wtedy, gdy powinna zrezygnować z pięknego co prawda domu, ale jednak pozbawionego ciszy i spokoju, ona zostaje. Z dnia na dzień coraz bardziej się denerwuje, zaczyna mieć kłopoty zdrowotne. Sąsiadka jednak nie odpuszcza, dalej zatruwa życie matki i dorastającej córki. Czy kiedykolwiek Ruta zazna szczęścia? Czy przez zazdrość i nienawiść kobiety z parteru straci wszystko? Jaką tajemnicę ma w sobie to domostwo, pozornie ciche i pełne uroku?

"Czas w dom zaklęty" to książka wyjątkowa. Uczy nas tego, jak ważne jest dla nas samych, nie dla osoby, której mamy przebaczyć, wybaczenie. Bo to nas zatruwa ono od środka. To historia prawdziwa i muszę Wam powiedzieć, że rozumiem doskonale matkę Ruty, z wielu powodów, ale głównie dlatego, że sama miewam może nie tak dramatyczne sytuacje, ale jednak niemiłe scysje z sąsiadką. Staram się jak mama Ruty nie reagować i nie denerwować się, ale nie zawsze się to udaje. Sąsiadka Ruty i jej rodzicielki biegała do kościoła, modliła się, znam i ja takich ludzi dosyć dobrze, a ich hipokryzja jest widoczna gołym okiem. Skoro tak blisko Boga jesteś, dlaczego tyle w Tobie nienawiści? Bóg przecież kazał wybaczać, w sercu mieć miłość do bliźniego.
Ruta miała szansę na prawdziwy związek, na szczęśliwą rodzinę, była dziewczyną dzielną i mądrą. Marzyła o tym, by zostać malarką. Czy pomimo, iż przez sąsiadkę straciła nadzieję na świetlaną przyszłość wybaczy jej wyrządzone krzywdy? Czy coś takiego, a wierzcie mi, starsza pani naprawdę ma niejedno na sumieniu, można w ogóle wybaczyć? Trudna to lekcja, ale jakże ważna...

Kasiu, dziękuję Ci za "Czas w dom zaklęty". Ja w dalszym ciągu mam gęsią skórkę, gdy tylko zaczynam myśleć o tej książce. Ona mnie zmieniła. Naprawdę.





8 komentarzy:

  1. Aniu,, jest mi pięknie na dziś wieczór, gdym to przeczytała.. Dałaś mi piękny czas... W Twoje litery zaklęty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, muszę kiedyś sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tę książkę przeczytałam w zeszłym roku, naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja właśnie dziś skończyłam "Studnię bez dnia" Enerlich. Znasz? Z każdą książką pani Kasi mam apetyt na więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to chyba podkreślę na swojej liście gruba krechą - żeby jak najszybciej sie za to zabrać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra książka, głęboko dotykająca, taka realna... Czytałam kilka lat temu i w tym roku ponownie. To książka z moich nielicznych, które czytałam dwa razy. Polecam, zostaje na długo w nas.

      Usuń
  6. Aniu kolejna dobra książka do przeczytania :) a swoją drogą podziwiam Cię i nie wiem jak Ty to robisz że znajdujesz na to wszystko czas :)
    Ela Durka

    OdpowiedzUsuń