poniedziałek, 24 listopada 2014

Gdy zakwitną poziomki Agnieszka Walczak-Chojecka




Agnieszka Walczak-Chojecka to autorka dwóch książek, która w wieku pięciu lat stworzyła pierwszą rymowankę. Zarażona miłością do literatury w domu rodzinnym (jest córką cenionego literata), długo opierała się przeznaczeniu. W czasach studenckich publikowała w pismach literackich, współpracowała z radiem, ale później na wiele lat uśpiła swoje marzenia, by oddać się całkowicie pracy w korporacji. O dwudziestoletnich doświadczeniach z tego okresu czasu opowiedziała w swojej debiutanckiej powieści "Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia", ale dopiero w "Gdy zakwitną poziomki" w pełni pokazała swój talent literacki.


"Gdy zakwitną poziomki" zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie, ponieważ poprzednia historia Agnieszki Walczak-Chojeckiej nie powaliła mnie niestety na kolana. I tym razem spodziewałam się więc książki napisanej poprawnie, ale bez wielkich emocji i zrywów. Byłam pewna, że przeczytam dosyć banalną opowieść o kobiecie, która szuka spełnienia. Tylko tyle i aż tyle. Dlatego, gdy tylko zagłębiłam się w fabule wiele razy otwierałam szeroko oczy ze zdumienia. Różnica jest kolosalna. Naprawdę. Ta książka nie nudzi, wzbudza w nas od samego początku całą gamę emocji, porusza nas, dotyka naszej wrażliwości. Podążając za bohaterką niełatwymi w gruncie rzeczy ścieżkami, wiele razy przystajemy, by przemyśleć, zastanowić się, jak sami postąpilibyśmy w zaistniałej sytuacji?

Karolina jest przed czterdziestką i naprawdę wie, czego chce. Potrzebuje miłości i... dziecka. W związku z Filipem czuje się bardzo dobrze, ale czy tak naprawdę jest szczęśliwa? A może jednak czegoś jej w nim brakuje? Tego, co może dać jej tajemniczy i przystojny Milan, przyjaciel sprzed lat? Czy ten ostatni obudzi w niej dawno uśpione emocje, czy nasza bohaterka straci dla niego głowę? Jakie decyzje podejmie kobieta i czy będą one słuszne?

Autorka po raz kolejny zaszczepi w nas miłość do podróżowania. Zarówno w tej, jak i w poprzedniej swojej propozycji literackiej pokazuje nam przepiękne miejsca, nieznane zakątki świata, wyruszamy wraz z nią w egzotyczne i klimatyczne wyprawy. Walczak-Chojecka ma niesamowity talent do oprowadzania nas i zarażania miłością do miejsc niebanalnych.

Ta książka jest bardzo ciekawa. Pisarka poruszy w niej wiele naprawdę trudnych i jakże aktualnych tematów, pokaże zagubienie swojej postaci, jej rozdarcie wewnętrzne, dwoistość jej natury, bo raz będzie silna i twarda, innym razem pełna nadziei, ale jednak niepewna tego, jak postąpić, szukająca własnej drogi. Będzie popełniać błędy, miewać rozterki sercowe, a jakby tego było mało, jej relacje z rodzicami dalekie będą od ideału. Czy uda jej się zachować równowagę w tym wszystkim? Czy ujawnienie tajemnic rodzinnych zmieni całkowicie jej i tak zwariowane życie? A ponadto, czy Karolina wreszcie znajdzie odpowiedź na pytanie, czego tak naprawdę chce? Co da jej prawdziwe szczęście, oparcie, z kim czeka ją przyszłość usłana różami?

Polecam najnowszą powieść autorki. To niezwykła historia. Tytuł dobrany idealnie, a całość napisana w sposób szalenie interesujący. Będzie intrygująco, klimatycznie, nietuzinkowo. Dylematy moralne świetnie opisane, bohaterowie wykreowani przepięknie, realistycznie, dialogi prawdopodobne. Książkę czyta się niebywale szybko, wciąga jak diabli. Nie zawiedziecie się.


6 komentarzy:

  1. Nie przepadam za takimi książkami... raczej nie przeczytam ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam chęć na tę książkę:) Lubię trudne tematy w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dziewczyna z Ajutthai" to również bardzo bardzo przyjemna i lekka lektura. A o "Poziomkach" już tutaj było, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja tez kojarzę ;) I tytuł i okładkę.. Nie wiem, czemu, ale coś mi sie wydaje, że było w cyklu Siedem pytań do pisarza...? Chyba zadawałam pytanie autorce, ale pewna nie jestem :)

      Usuń
  4. To chyba była książka dnia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko, oprócz okładki, mi się podoba :) ale okładka nie taka ważna, na "Gdy zakwitną poziomki" mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń