środa, 19 listopada 2014

"Jeszcze raz, Nataszo" Karolina Wilczyńska

Karolina Wilczyńska dosyć długo kazała nam czekać na swoją nową książkę. Pełna nadziei, pamiętając jak wielkie wywarła na mnie wrażenie "Ta druga", oczekiwałam więc kolejnej złożonej i wielowarstwowej historii. I doczekałam się. Mało tego, "Jeszcze raz, Nataszo" nie tylko zaspokoiła moje oczekiwania, ale zaskoczyła mnie, i to niejednokrotnie.
Uwielbiam styl autorki, to, że pokazuje nam swoich bohaterów z każdej strony, pod różnym kątem, obraca nimi w tę i z powrotem. Nie oszczędza, ale nie gani, nie krytykuje, nie ocenia. Pozwala nam spojrzeć na stworzone przez siebie postaci z wielu perspektyw. Możemy poniekąd zrozumieć, dlaczego byli tacy, a nie inni, dlaczego w danym momencie postępowali właśnie tak? Dlaczego krzywdzili, nie liczyli się z uczuciami bliskich, bali się? Co takiego musi się stać w naszym życiu, byśmy całkowicie się zmienili? Byśmy przestali myśleć o naszych najbliższych, trzymali ich na dystans? Pisarka odpowie na te i inne pytania.

"Mama zadzwoniła kilka minut przed północą.
-Tata odszedł.
W pierwszej chwili nie zrozumiałam. Jak to odszedł? Dokąd? Do innej kobiety? Zaraz potem, w ułamku sekundy, dotarł do mnie prawdziwy sens tego zdania.
-Przyjadę jak najszybciej.
Nie lubiłam jeździć nocą, ale w tym momencie nie miało to żadnego znaczenia. Droga o tej porze była pusta, włączyłam więc długie światła i odliczałam kilometry dzielące mnie od domu. Domu, z którego odszedł tata. Uczepiłam się tego słowa i nie chciałam puścić. Odejście nie jest tak ostateczne jak śmierć. Ktoś, kto odszedł, zawsze może zmienić zdanie i wrócić. Można na niego czekać i nawet jeśli bardzo się tęskni, można mieć nadzieję, która daje siłę pozwalającą przetrwać trudny czas.
Śmierć to co innego. Nie ma drugiego tak ostatecznego słowa. Umarli nie wracają, co najwyżej odwiedzają nas we śnie, ale te spotkania nie przynoszą radości. Po przebudzeniu czuje się tylko smutek.  Śmierci nie po drodze z nadzieją." [1]

"Zapatrzona w siebie, zapomniałam o upływie czasu, o tym, że nikt nie jest nam dany na zawsze, nawet rodzice." [2]

Książka wydana pod moim patronatem medialnym, co napawa mnie ogromną dumą. Zarówno wydanie, jak i sama treść jest bowiem rewelacyjna. Okładka przepiękna, przyciągająca. Wydawnictwo Czwarta Strona dopiero raczkuje, ale moim zdaniem jest to już marka sama w sobie. Dbałość o szczegóły niezwykła. I dobór autorów również wskazuje na to, że mają wielkie ambicje. Brawo!

Kto poleca "Jeszcze raz, Nataszo"?
Na okładce znajdziemy rekomendację jednej z moich ulubionych polskich pisarek-Ałbeny Grabowskiej, ale też wokalistki Moniki Kuszyńskiej i Ilony Felicjańskiej. Oczywiście po przeczytaniu tych krótkich opinii, jak też opisu książki mamy zaledwie nikły obraz tego, co spotkamy na kartach powieści, tak wielkich emocji, jakie będą nami targać nie możemy się spodziewać. Zaskoczy nas ta fabuła. I to bardzo...

Karolina Wilczyńska jest prezesem własnej fundacji, trenerką i terapeutką, co zapewne pomaga jej w tworzeniu swoich postaci, jak też w rozumieniu wielu zachować ludzkich.
Prywatnie żona, matka, właścicielka charakternego jamnika. Zadebiutowała tytułem "Performens" w 2006 roku, kolejna książka-"Ta druga"-pojawiła się na rynku wydawniczym po pięciu latach. "Anielski kokon", trzecia powieść wydana została w ubiegłym roku. Na rok 2015 ma wiele planów, również wydawniczych. W przygotowaniu jest cykl powieści Stacja Jagodno, w skład którego wejdą: "Zaplątana miłość", "Marzenia szyte na miarę", "Po nitce do szczęścia" i "Serce z bibuły". Pierwsza część planowana jest na maj 2015 roku.
A tak zapowiada serię wydawca:

"Trzy generacje kobiet i smak konfitur z fiołków, które osłodzą nawet najbardziej gorzkie życie." 


Zapraszam na FP Autorki na FB: https://www.facebook.com/WilczynskaK?fref=ts
I na stronę internetową: http://www.karolinawilczynska.eu/

Tutaj moja opinia na temat "Tej drugiej", którą wymieniłam wśród najlepszych książek, jakie czytałam w 2013 roku: http://asymaka.blogspot.com/2013/07/ta-druga-karolina-wilczynska.html

A teraz wracając do dzisiejszej premiery...

"Jeszcze raz, Nataszo" to książka o kobiecie. Kobiecie niezwykłej. Silnej, a zarazem słabej, pełnej przeciwieństw. Autorka pokazała nam za sprawą tej właśnie historii jak wiele czynników wpływa na nasze życie. Jak czasem jedna tragedia ściąga lawinę kolejnych traum,  przy okazji dotykających nie tylko nas samych, ale i osoby z naszego najbliższego otoczenia, naszych krewnych czy przyjaciół. Jak wiele musi przejść Natasza, by wreszcie pojąć, co jest ważne? Czy uda jej się wygrać nierówną walkę z losem o to, co najistotniejsze? O samą siebie?

Natasza jest kobietą spełnioną, szczęśliwą, kochaną, atrakcyjną. Dla kogoś, kto przyglądałby się jej z boku mogłaby być osobą idealną, ale jak dalece by się pomylił nieuważny obserwator dowiemy się dopiero wtedy, gdy zagłębimy się w lekturze. Lekturze wciągającej, pasjonującej, wyjątkowej.

Autorka wprowadza nas w fabułę w sposób ciekawy, zaskakujący. Główna bohaterka rozlicza się ze swoją przeszłością, wspomina, zastanawiając się przy okazji, co dalej? Czy odgrodzić się od niej, zapomnieć, nie oglądać się wstecz? Próbuje zrozumieć samą siebie, swoje postępowanie, ale też zachowanie bliskich jej ludzi.
Powoli krok po kroku poznajemy Nataszę, a nasza początkowa ocena szybko ulega zmianie. Na wstępie wydawać nam się będzie, że to lekka, przyjemna powieść dla kobiet. Taka, o której szybko zapomnimy, którą przeczytamy dla relaksu i odprężenia. Nic bardziej mylnego. Oczywiście napisana jest w taki sposób, że czyta się ją bardzo szybko, wciągają nas i interesują poszczególne wątki, ale jestem pewna, że nie uda nam się o niej zapomnieć. Nie myśleć o tym, jak potoczyło się życie Nataszy.

Właśnie się rozwiodła. Jest wolna! Niezależna. Stara się spojrzeć na swoją sytuację pozytywnie, ale nie do końca udaje jej się to. Chce być dzielna, ale przecież nie musi. Przed nikim nie musi już udawać zdyscyplinowanej, może sobie wreszcie pozwolić na zagubienie, wątpliwości, łzy, bo nikt jej nie widzi, nikt nie ocenia. Stopniowo dowiadujemy się, jakim mężem był Darek, jak traktowali Nataszę rodzice, jaka była ona sama. Pisarka przedstawia nam powody takiego, a nie innego zachowania, ujawnia zaskakujące fakty z życia zarówno naszej bohaterki, jak też osób jej bliskich, mniej lub bardziej. Natasza jest szczera, do bólu, nie musi udawać, dlatego tak gorzki to będzie obraz. I prawdziwy. Intymny.
Za sprawą kolejnych fotografii będziemy informowani o najważniejszych wydarzeniach z życia tytułowej postaci. Staną się one pretekstem do powrotu do przeszłości, wreszcie Natasza dostrzeże to, co przegapiła, na co wcześniej nie zwróciła uwagi, może z braku czasu, może z obawy przed tym, co zobaczy, a może z wygodnictwa? Bo czasem lepiej nie wiedzieć... nie trzeba wtedy nic robić, ustosunkowywać się, działać, przeciwdziałać...

Mąż stale powtarzał, że trzeba być twardym. Rodzice przypominali, że powinna być wdzięczna i szczęśliwa. Spełniała oczekiwania innych, zapominała jednak w tym wszystkim o samej sobie. Zatracała się coraz bardziej, co nie mogło przecież zakończyć się dobrze.

Cóż to jest za lektura, chciałoby się powiedzieć. Tak treściwa, niebanalna, mądrze napisana. Początkowe znudzenie, rozczarowanie wręcz, szybko zmienia się w prawdziwe zainteresowanie i zachwyt. W pierwszych zdaniach bowiem autorka próbuje nas zmylić. Przedstawia nam zwyczajną rozwódkę, która kochała zbyt mocno swojego męża i która nie potrafi pogodzić się z jego odejściem. Historia jakich wiele, zbyt wiele, można by nawet rzec. A jednak nie jest zwyczajna, sztampowa, nijaka. To pełna emocji książka, poczujemy się całkowicie wkręceni w wir wydarzeń, jak na karuzeli, bo raz będziemy litować się, innym razem gniewać, jeszcze innym po prostu płakać, by wreszcie pojąć, że inaczej być nie mogło. Że Natasza musiała przejść całą drogę, by zrozumieć, że musi być sobą. I spełniać swoje marzenia, pragnienia, ambicje, a nie innych.

"Jeszcze raz, Nataszo" znajdzie się na sto procent w rankingu, jaki tworzę na koniec roku. Wśród książek, które uważam za najlepsze. Karolina Wilczyńska wyróżnia się niesamowitym zmysłem do tworzenia postaci nietuzinkowych, takich, które muszą coś przemyśleć, dojrzeć do pewnych decyzji, zmian. To lektura, obok której nie możecie przejść obojętnie. Naprawdę polecam z całego serducha. 


Ciekawym zabiegiem są też tytuły poszczególnych rozdziałów. To najprawdopodobniej wskazówka dla osób tak samo jak Natasza zagubionych.




[1] "Jeszcze raz, Nataszo" Karolina Wilczyńska Wydawnictwo Czwarta Strona 2014, strona 162-163
[2] Tamże, strona 164

PATRONAT MEDIALNY:

"Jeszcze raz, Nataszo" Karolina Wilczyńska Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera: 19.11.2014 



5 komentarzy:

  1. Pani Karolinie gratuluję książki, a sama oczywiście zamierzam po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, pani Olu :) Mam nadzieję, że podzieli się Pani wrażeniami po lekturze :)

      Usuń
  2. Muszę się rozejrzeć za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam kolejnego "mastheva" na liście :D

    OdpowiedzUsuń
  4. "Tą drugą" jestem urzeczona. A w tej recenzji znalazłam swoje życiowe motto: "...nikt nie jest nam dany na zawsze..."
    Pamiętajmy o tym !

    OdpowiedzUsuń