Szepty dzieciństwa Anna Sakowicz recenzja
Zadebiutowała zbiorem opowiadań zatytułowanym „Żółta
tabletka”, które nie szkodzą. Nawet jeśli czyta się je bez ustanku nie sposób
ich przedawkować. Druga propozycja literacka autorki ukazała się na rynku wydawniczym
pod koniec ubiegłego roku. Tym razem była to powieść o jakże celnym i
niebanalnym tytule-„Złodziejka marzeń”. Obecnie Sakowicz chciałaby
zaprezentować czytelnikom swoją najnowszą publikację, moim zdaniem rewelacyjnie
napisaną, przemyślaną i dojrzałą historię kobiety zwyczajnej. Kobiety, która
boryka się z normalnymi problemami, ma lepsze i gorsze dni, chwile zwątpienia,
ale i radości. Pracuje, jak wiele z nas, w supermarkecie jako kasjerka. Ma
dwoje dzieci, dalekiego od doskonałości, ale poczciwego męża, owdowiałego ojca,
który nie stroni od alkoholu, niezbyt pozytywne wspomnienia z dzieciństwa
związane z chłodną i mało empatyczną matką. Mimo wielu dramatycznych przeżyć i
niełatwej przecież egzystencji, zdaje się być osobą silną i optymistycznie
nastawioną do świata. Los nigdy jej nie rozpieszczał, w domu „nie przelewało
się”, sen z powiek spędzała trudna sytuacja materialna, niepewna i nie dająca
poczucia bezpieczeństwa.
Kiedy Basia spotkała dawną koleżankę ze szkolnej ławy,
początkowo była zaskoczona i nieufna, jednak przyjęła jej pomoc, widząc, że
Ulce dobrze się powodziło. Takie życie zaczynało podobać się coraz bardziej
naszej naiwnej i prostej w gruncie rzeczy bohaterce. Tylko, czy to mogło trwać
w nieskończoność?
Pisarka stworzyła historię wielowątkową, którą czyta się
szybko i z wielkim zainteresowaniem, ponieważ akcja płynie wartko, a całość
napisana jest niebywale żywym, autentycznym językiem. Zaintrygowani śledzimy losy
bohaterów, które chwilami są zabawne, dają nadzieję na lepszą przyszłość, a
momentami nastrajają nas pesymistycznie i zasmucają. Zastanawiamy się po
wielokroć, dlaczego tak łatwo dajemy się wciągnąć w wir nieprzemyślanych
decyzji, zbyt łatwych wyborów, nie oglądając się za siebie. Nie oczekując
rachunku, który przyjdzie nam zapłacić za chwilę beztroski i
nieodpowiedzialnego zachowania.
Autorka przedstawiła nam tutaj bardzo szeroko widziany problem
ludzi borykających się z problemami finansowymi, jednocześnie pragnących żyć jak
inni: posiadać auto, komputer, ładne stroje. W jaki sposób tacy ludzie mogą
stać się właścicielami owych dóbr materialnych?
Baśka postanowiła podjąć dodatkową pracę, udzielać pożyczek
dla „Prawiebanku”. Tutaj poznała mężczyznę, z którym dobrze się jej rozmawiało. Wyjechała na weekendowe szkolenie. Spędziła czas na wesołej zabawie, nie licząc
się z konsekwencjami. Zapominając o swoim ówczesnym życiu. O tym, co zostawiła
w domu. O pamiętnikach matki, które znalazła w pokoju rodziców, o słowach,
które choć napisane dawno temu, bolą dziś tak samo mocno, jakby zostały
powiedziane dziś.
Ojciec Basi, żyjący w cieniu żony, którą kochał nad życie nie
umiał pogodzić się z jej stratą i wszelkie smutki zatapiał w alkoholu. Czy
córce uda się wyciągnąć go ze szponów nałogu?
Czy Barbara wreszcie dostrzeże, co w jej życiu naprawdę jest
ważne, a na co nie ma wpływu i czym niepotrzebnie się zamartwia? Czy odnajdzie
w sobie akceptację, której tak uparcie poszukuje w innych?
Interesująca i niebanalna to lektura, wyróżniająca się na
tle innych tematyką, zaskakującymi rozwiązaniami, niesztampowym przesłaniem.
Pozwala nam na chwilę wyciszenia, refleksji, wzruszająca i świetnie
skonstruowana. Bohaterowie prawdopodobni, tacy, z którymi łatwo możemy się
utożsamić. Współczujemy im, kibicujemy, wylewamy łzy nad ich losem, który tak
dobrze znamy, tak doskonale rozumiemy. W tej historii nie spotkamy wymuskanych
i wyidealizowanych postaci, ubranych w pozory i kompletnie wyobcowanych. Tu podamy
rękę realistycznym bohaterom, którzy
pracują jako budowlańcy, taksówkarze, kasjerzy, magazynierzy. Biorą
pożyczki na wysoki procent i nie są zachwyceni życiem, jakie wiodą. Ich
codzienność nie jest usłana różami. Każdego dnia zastanawiają się, czy uda im
się przeżyć za marnych parę groszy do następnej wypłaty. Mają przyziemne
marzenia. Chcieliby zabrać dzieci na lody i kupić im komputer, by nie
wyśmiewano ich w szkole. Zamiast starych, znoszonych marynarek chcieliby pójść
do sklepu i kupić sobie coś nowego,
modnego. Choć raz w życiu zjeść kolację w restauracji i wybrać się do
kina lub do teatru. Nie jeździć autobusami, a własnym samochodem.
Niezwykle emocjonująca, refleksyjna, wyważona i przemyślana
to lektura. Nie sposób przejść obok niej obojętnie, nie zachwycić się kunsztem
pisarki, jej wnikliwością i inspirującymi przemyśleniami. Wykreowani przez nią
bohaterowie mówią naturalnym językiem, pozbawionym sztuczności i udawania.
Polecam zdecydowanie. To jedna z tych książek, o którym nie możemy szybko
zapomnieć. Chylę czoła przed autorką. Wiedziałam już wcześniej, że warto
postawić na Sakowicz. Cóż innego mi pozostaje? Czekać na kolejną powieść, może
kontynuację „Złodziejki marzeń”? Stęskniłam się za Joanną, za tą jakże ciepłą i dającą nadzieję historią o
kobiecie po przejściach.
„Szepty dzieciństwa” to opowieść o każdym z nas. O
normalnych, ludzkich problemach, o tym, że możemy zapanować nad chaosem, jaki
rozpanoszył się w naszym życiu, choć nie będzie to łatwe i wymagać będzie nie
lada wysiłku. Poradzimy sobie sami lub przyjmiemy pomoc od innych, od osób, po
których nie spodziewalibyśmy się, że kiedykolwiek wyciągną do nas pomocną dłoń .
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
Anna Grzyb/ blog Pisaninka
Premiera: 29.06.2015
Mam nadzieję, że to Szara godzina :)
OdpowiedzUsuńDlaczego, Asiu? Tak, Szara...
UsuńBo Aniu z nimi współpracuję a chciałabym przeczytać :)
Usuńw takim razie nic nie stoi na przeszkodzie :)))
UsuńSerdecznie dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością będę miała na uwadze...
OdpowiedzUsuńWitam znam tą autorkę bardzo dobrze, ponieważ śledzę jej bloga. I po tym jak zobaczyłem, jaki ona ma gust to muszę tą książkę przeczytać na pewno. Tak chciałem nie dawno, żeby pani Magda zaczęła coś pisać, a tu taka niespodzianka. Będzie co czytać pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco :). Chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńLubię takie historie, a okładka strasznie mnie kusi:)
OdpowiedzUsuń