czwartek, 15 maja 2014

Czerwień rubinu Kerstin Gier

Kerstin Gier to bestsellerowa pisarka niemiecka, której Trylogia czasu bije wszelkie rekordy sprzedaży. Największą popularność przyniosła jej właśnie ta seria, ale jest również autorką powieści zatytułowanej "Z deszczu pod rynnę". Jak dotąd miałam przyjemność poznać "Czerwień rubinu", pierwszą część trylogii i jestem nią zachwycona.

Już sama okładka obudziła we mnie wielką nadzieję na to, że historia ta okaże się wyjątkowa i niezwykła. Poznajemy w niej Gwendolyn, a mi od razu nasunęło się skojarzenie z Akademią Mitu i Gwen z tamtej książkowej serii. Na szczęście szybko okazało się, że tylko to łączy te dwie powieści, bo w innym wypadku czułabym pewien żal i niesmak. Opowieść o tamtej Gwen była zresztą napisana zdaje się, że później niż ta, którą chcę przedstawić Wam dzisiaj. Obie są głównymi bohaterkami, obie są nastolatkami, obie mają niezwykły dar. I na tym podobieństwo się kończy.

Gwendolyn nie należy do rodziny przeciętnej i uważanej za normalną. Ma szesnaście lat, dwoje młodszego rodzeństwa i kochającą, troskliwą mamę. Tata dziewczyny niestety nie żyje, a reszta rodziny jest raczej dziwna i niesztampowa. Mieszkają w wielkim i pięknym domu z tradycjami. To nie Gwendolyn miała być osobą, która otrzyma niezwykły dar. Od dziecka przygotowywana do przyjęcia genu podróży w czasie była jej kuzynka Charlotta. To ona wydawała się wyjątkowa, inteligentna, najlepsza do roli wyznaczonej jej przez los. A jednak okazało się, że niepozorna, fajtłapowata i niezdarna Gwen odziedziczyła ten jakże pożądany przez ciotkę Glendę i jej córkę gen. Czy nasza bohaterka poradzi sobie z tym darem, czy udźwignie ciężar odpowiedzialności? Szczególnie, że podróżować w czasie ma z nią gburowaty i arogancki przystojniak. Gideon, bo tak ma na imię ów chłopak, także nie ukrywa niechęci do naszej bohaterki, z Charlottą żyje w wielkiej przyjaźni, a może nawet łączy ich coś więcej? Gdyby nie misja, jaką muszą wypełnić zapewne on i Gwen uciekliby jak najdalej od siebie.

To książka o niezwykłych przygodach nie tylko naszej dwójki głównych bohaterów, o niebezpiecznych wyprawach, z których nie zawsze uda im się wyjść obronną ręką, bez szwanku. To podróż, w której można poznać też prawdę o sobie, swoim pochodzeniu, swoich korzeniach, odkryć tajemnice skrywane głęboko przez bardzo groźnego człowieka. Można w niej spotkać własnego dziadka, za którym tak bardzo się tęskni, można poznać historię od podszewki.
To świat naprawdę niezwykle interesujący, ekscytujący, zajmujący. Przenosimy się wraz z Gwen w sekretne miejsca, pełne zagadkowych skrytek i niezgłębionych tajemnic. Zakładamy wraz z nią piękne, szyte na miarę, pełne przepychu stroje, dowiadując się przy okazji z jakich materiałów powstawały w minionych epokach ich pierwowzory. Fryzury, jakie nosi na głowie nasza bohaterka również są misternie układane, poznajemy także niezbyt przyjemne informacje na temat okazałych peruk z wieków ubiegłych. Wszystko to jest ciekawe, zajmujące uwagę, pozwala nam wysnuć przypuszczenie, że autorka przygotowała się świetnie do tematu, zanim zajęła się pisaniem tej powieści. Tutaj nie ma niedociągnięć czy niedoróbek. Bohaterowie, otoczenie, fabuła, wszystko współgra idealnie ze sobą. Żywe dialogi, ogromne emocje, niebezpieczne przygody, niezwykłe tajemnice, bezgraniczna miłość to tylko niektóre z elementów składających się na tę niebanalną lekturę. Polecam zdecydowanie, nie tylko jako książkę dla młodzieży. Osobiście dzięki niej poczułam się znowu jak nastolatka. Wspaniałe chwile spędziłam z tą powieścią i z niecierpliwością czekam na moment, kiedy dane mi będzie poznać jej kontynuację.




6 komentarzy:

  1. Lubie książki,w których coś się dzieje, a tutaj chyba jest wszystko, co lubię w literaturze. Zapowiada się ciekawie. Pewnie kiedyś sięgnę. Zapisuje na listę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz niebawem zamierzam po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie kiedyś się z nią zapoznam bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja chyba akurat tę książkę odpuszczę. :) Wszystkiego przeczytać się jednak nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, i ja od pewnego czasu wiele odpuszczam, bo doba ma tylko 24 godziny, a nie samym czytaniem żyje człowiek :)

      Usuń