W tej historii poznajemy świeżo poślubioną żonę. Justyna, bo tak ma na imię nasza główna bohaterka nie miała do tej pory szczęścia w miłości i powoli traciła już nadzieję na stabilizację, bezpieczeństwo, prawdziwe uczucie i założenie rodziny. Dopiero Maciek okazał się być jej szansą na małżeństwo. Przystojny, ideał wprost z marzeń, kochający i czuły? Wątpliwości co do jego zalet zaczynamy mieć już na początku książki, gdy okazuje się, że ma WIELKI problem z mamusią. Właściwie powinniśmy powiedzieć, że on nie ma żadnego problemu, że kłopoty z teściową ma raczej Justyna. Kiedy dodam, że mieszkają pod wspólnym dachem, myślę, że obraz zaistniałej, mało komfortowej sytuacji będzie w miarę klarowny. Czy miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko? Na tego typu pytania na pewno znajdziecie odpowiedź w tej książce.
Justyna jest lekarzem, docenianym przez pacjentów, lubianym przez współpracowników. Ma też kochających rodziców i siostrę, ma oddanych i wiernych przyjaciół. Posiada własne mieszkanie, jest kobietą atrakcyjną i silną, do czasu związania się z Maćkiem radzi sobie w życiu doskonale, ale tęskni za kimś bliskim, szuka miłości. Kiedy mężczyzna jej życia wreszcie się pojawia, jest tak szczęśliwa, że nie dostrzega jego wad, a właściwie jednej wady, za to jakże uciążliwej! Czy uda jej się wyjść cało z konfliktu z teściową? Jestem zdania, że młode małżeństwo powinno mieszkać osobno, na pewno nie z jedną czy drugą mamusią. Wspólnie układać sobie nową, niełatwą przecież rzeczywistość, uczyć się akceptacji drugiego człowieka, czasem odpuścić, pójść na kompromis, kiedy indziej postawić na swoim. Obecność osób trzecich, które obserwują, krytykują, dają rzekomo dobre rady nie zawsze pozytywnie wpływa na związek dwojga ludzi. Szczególnie, jeżeli para nie ma po dwadzieścia lat, za to kilka doświadczeń już ma za sobą.
"-Maciuś, przyniosłam ci mleko. I miód, zimno powoli się robi, więc wzięłam i gryczany, i lipowy. Ty dziecko-starsza pani odwróciła się w stronę Justyny-pewnie nie wiesz, ale Maciuś co wieczór musi wypić szklankę mleka, a jak zbliża się już zimowa pora, to koniecznie z miodem. Tobie też radzę.
Radzi, ale drugiej szklanki nie przyniosła, pomyślała Justyna, obserwując w zdumieniu, jak Maciek z delikatnym uśmiechem poddaje się maminym zabiegom. Pomogła mu podnieść poduszkę i ubiła ją lekko pięścią. Jak małemu, choremu dziecku, przemknęło Justynie przez myśl." [1]
Całość niezwykle interesująca, bardzo miło spędziłam czas z tą pasjonującą lekturą, choć bywały momenty, w których potrząsnęłabym tą czy inną osobą mocno i zdecydowanie, by nabrała rozumu. Dowiemy się wiele, nie tylko o problemach młodego stażem małżeństwa, ale też o parach, w których związek wkrada się nuda, w których brakuje chęci do rozmowy, poruszony również zostanie temat zdrady. Książka naprawdę ciekawa, ponieważ pokazuje nam prawdziwe życie, zarówno z jego radościami, jak i troskami.
Postaci stworzone przez Kruszewską jak żywcem wyjęte z naszej codzienności, dialogi niebywale prawdopodobne, problemy nastoletnich, ale i dorosłych ciekawe i często spotykane wśród nas. Warto sięgnąć po "Miłość raz jeszcze?", szczególnie, że zakończenie powieści zaskoczy zapewne niejednego. Bardzo dobrze napisana książka, którą polecam zdecydowanie. Do końca zastanawiałam się, czy Justyna znajdzie wyjście z tej patowej sytuacji i jaki finał będzie miała ta historia.
[1] fragment pochodzi z książki
"Miłość raz jeszcze?" Joanna Kruszewska, wydawnictwo Replika, premiera: 16.09.2014
Zazdroszczę tylu książek wydanych pod Twoim patronatem. Właśnie przeglądnęłam zakładkę "Patronat medialny" i jestem pod wrażeniem. Co do książki, to może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
powodzenia w blogowaniu zatem życzę :)))
UsuńCiekawa książka, a kilku takich Maciusiów znam.
OdpowiedzUsuńja na szczęście nie znam
UsuńGratuluję patronatu :) Książka zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńNie lubię mamisynków, ale chętnie się dowiem, jak bohaterka poradziła sobie z mężem i teściową.
OdpowiedzUsuńO ten temat mnie kręci :P
OdpowiedzUsuńO matko, nóż się w kieszeni otwiera.. I w takich chwilach myślę sobie - Boże, dzięki Ci za moją wspaniałą teściowa Ale moze warto przeczytać książkę, by docenić ją jeszcze bardziej? :)
OdpowiedzUsuńŻałosne...
OdpowiedzUsuńBo żałuję, że jeszcze nie czytałam tej książki...
UsuńJaka śliczna okładka:)
OdpowiedzUsuńProblemy z mamusią,temat rzeka ;)
OdpowiedzUsuńProblemy z mamusią - temat rzeka ;)
OdpowiedzUsuńNo i tak: temat jakby stary i wszystkim doskonale znany, zwłaszcza mężatkom z dłuższym stażem, jak ja np. :) A z drugiej strony ciekawi spojrzenie obserwatora (autorka) i jej odniesienie do tematu...
OdpowiedzUsuńojjj ale mam smaka :-)
OdpowiedzUsuńMaciuś- jedyny? i najukochańszy syn!
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna,a zakończenie zaskakuje ;)
OdpowiedzUsuń