piątek, 5 września 2014

Renata Piątkowska "Szczęście śpi na lewym boku" patronat medialny Pisaninki





Renata Piątkowska jest pisarką, której książki mogę polecać w ciemno. Są idealne zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców, którzy swoim pociechom je czytają. Ani dorosły, ani maluch nie będzie się bowiem nudził z propozycjami literackimi autorki, nie może być o tym mowy. Opowieści Renaty Piątkowskiej są nie tylko zabawne i pouczające, ale też inteligentnie i niebanalnie napisane. Świat przedstawiany oczami naszych latorośli, jak w przypadku "Opowiadań dla przedszkolaków" jest stworzony po mistrzowsku, jakby pisarka "siedziała w głowie maluchów", tak doskonale rozumie ich myśli, problemy, troski i radości. Wyjątkowa dla mnie i moich dzieci była również lektura traktująca o czasach II wojny światowej-"Wszystkie moje mamy". Byłam więc zaszczycona propozycją objęcia patronatem medialnym drugiego wydania książki zatytułowanej "Szczęście śpi na lewym boku". Przeprowadziłam wywiad z autorką, jest też możliwość wygrania tej publikacji na stronie, którą założyłam na FB: Czytajmy dzieciom i z dziećmi. Serdecznie zapraszam. A wracając do samych opowiastek...

Wydanie jest naprawdę piękne, w twardej oprawie. Ilustracje wykonane ręką Edwarda Lutczyna kolorowe i przyciągające wzrok. Całość dopracowana w każdym szczególe. Dziecko z zainteresowaniem ogląda książeczkę, a tekst nie nudzi naszego szkraba, za to pozwala na myślenie, refleksje, zadawanie pytań związanych z tematem. To doskonała propozycja dla dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.

Zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, skąd wzięły się te wszystkie przesądy? Dlaczego uważamy, że czarny kot przyniesie nam pecha, a kominiarz szczęście? Skąd wiadomo, że odpukać należy w niemalowane, a stłuczone lusterko to siedem lat nieszczęścia? Że już nie wspomnę o czterolistnej koniczynie...

Autorka w sposób zabawny, ciepły i mądry uświadamia nam absurdy tych naszych przekonań. Może nie do końca w nie wierzymy, ale w razie czego wolimy omijać biednego czarnego kotka, który niczemu nie jest przecież winien. Warto przeczytać tę książeczkę, naprawdę gorąco zachęcam, i to nie tylko osoby, które mają dzieci. Spędziłam z nią czas bardzo miło, czytając ją dzieciom przed snem na urlopie.

Wszystkich historyjek jest dziewięć, a pierwsza z nich dotyczy czterolistnej koniczyny. Poznajemy w niej królewnę Rozalię, która ma nieposkromiony apetyt. Wkrótce jedzenie staje się jej ulubionym zajęciem, je pierwsze, drugie, a nawet piąte śniadanie, a od stołu odchodzi tylko po to, by się wyspać. W pewnym momencie jest już tak ciężka, że postanawia coś w swoim życiu zmienić. Marzy o tym, by schudnąć, uzależnia powodzenie swojego planu od tego, czy znajdzie czterolistną koniczynę, przynoszącą rzekomo szczęście. Jak myślicie, czy uda jej się zdobyć upragnioną sylwetkę i poślubić rycerza, który nie jest jej obojętny i który również myśli o niej ciepło? Kolejna opowieść, o kominiarzu i jego guziku, jest tak samo zajmująca i pasjonująca. Autorka udowadnia nam w niej, ile zapamiętujemy z danego wydarzenia. Co ma wspólnego szczęście z guzikiem kominiarza? Rozbudziłam Waszą wyobraźnię? Dlaczego los miałby się do nas uśmiechnąć tylko dlatego, że na widok kominiarza łapiemy się za guzik? Nadal uważacie, że ma to jakikolwiek sens? Jest jeszcze w owej książeczce słów kilka na temat grosika wrzucanego do wody, rozbitego lustra, wspomnianego wcześniej nieszczęsnego, ale niewinnego czarnego kota, rzekomo pechowej trzynastki czy lewej strony. Polecam zdecydowanie i z całego serca.







Patronat medialny:



2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc szczególnie nie zapadł mi ten tytuł w pamięci, wiedziałam tylko, ze masz patronat i jest ciekawa. Ale teraz stwierdzam, że naprawdę bardzo, bardzo chciałabym ją przeczytać! I sobie i mojemu Synusiowi za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki Renaty Piątkowskiej, też mogę je polecać w ciemno. "Wszystkie moje mamy" kupiłam komuś na prezent, ale od razu przeczytałam ją sobie (!) przed snem, co chwilę ocierając łzy w poduszkę. Po "Szczęście śpi na lewym boku" na pewno też sięgnę.

    OdpowiedzUsuń