Ostatni już dzisiaj fragment.
Książka dnia czyli dzień z książką.
Odsłona piąta.
"Miłość raz jeszcze?" Joanna Kruszewska
A teraz o mężu teściowej
Zdradzę Wam tę tajemnicę. Jaki on jest?
"-Dobrze, dobrze-stęknęła ze złością.-Co ty byś beze mnie zrobił? Zginałbyś marnie. Pod nos wszystko podane, jak na tacy. Śniadanie, proszę bardzo, obiad już stygnie. Melisa na noc, dwa razy nie musisz mówić. Ba. Ty w ogóle nie musisz mówić.
-Masz rację.-Zbyszek na chwilę oderwał się od książki i pomyślał, że akurat o melisę nigdy nie prosił. A skoro żona co wieczór mu ją parzyła, trudno, należało wypić. Albo chyłkiem wylać do rosnącego obok filodendrona. Zbyszek zauważył, że zioła temu kwiatkowi zupełnie nie szkodziły. Gorące, owszem. Któregoś dnia wylał prawie wrzątek do doniczki i dwa dni później kwiat zaczął więdnąć. Oczywiście Hanka narobiła mnóstwo szumu, natychmiast wysłała męża do kwiaciarni po jakieś reanimacyjne preparaty i doprowadziła roślinę do porządku. Ale więcej już nie ryzykował. Jeszcze by się domyśliła."
Czyli nadopiekuńcza żona i mama:) A teść "pod pantoflem". Ale jak mu z tym dobrze? Zresztą wielu facetom odpowiada taka wycofana postawa: wygodnie i święty spokój:)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Święty spokój, myślę, że głównie o to mu chodzi ;))
OdpowiedzUsuńHaha, niech sobie kobitka sama zaparzy meliskę :)
OdpowiedzUsuńNie wiecie może jak ma się melisa do storczyków :)?
OdpowiedzUsuńMoże,przez tą melisę mężuś jest taki ugodowy ;)
OdpowiedzUsuń