Dzień z książką.
Koneser Joanna Opiat-Bojarska.
Fragment czwarty.
Koneser Joanna Opiat-Bojarska.
Fragment czwarty.
"-Dzień dobry, posterunkowy Majewski-przedstawił się.
Mężczyzna z białym fartuchu odwrócił wzrok od mikroskopu.
-Pan do mnie?
-Być może. Szukam-spojrzał na kartkę od Burzyńskiego-Brolla.
-Brolla?-zdziwił się mężczyzna.-Aaa!-Dopiero po chwili skojarzył nazwisko.-To musi pan iść do pracowni antropologii i odontologii, pokój numer siedem. Jeśli tam nikogo nie będzie, to niech pan zajrzy pod piątkę.
-Pokój siedem lub pięć, dzięki.
Chwilę później klamka do pokoju numer pięć ustąpiła pod naciskiem dłoni Majewskiego. Pracownia antropologii była zamknięta na cztery spusty, dlatego bez pukania zajrzał do piątki.
-Dzień dobry...-Miał zamiar przywitać się służbowo, ale zobaczył kobietę w spódnicy, która według jego wcześniejszej oceny powinna być zdecydowanie krótsza.-No, no, no. Nie wiedziałem, że w takim miejscu można spotkać anioła.
Kobieta stała przy metalowym stole. Odwróciła głowę i wrogo spojrzała na przybysza.
-Nie umie pan pukać?
-Pani wygląda jak anioł, zwłaszcza w tym świetle. Jestem oślepiony...-Do wyznania dodał uśmiech numer trzy.
-Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!-Ostry ton i spojrzenie kobiety były jednoznaczne.
Oto stała przed nim kobieta-wyzwanie. Kobieta-Mount Everest. Kobieta-królowa lodu. Nie działał na nią jego urok. Nie miała ochoty na flirt."
Mężczyzna z białym fartuchu odwrócił wzrok od mikroskopu.
-Pan do mnie?
-Być może. Szukam-spojrzał na kartkę od Burzyńskiego-Brolla.
-Brolla?-zdziwił się mężczyzna.-Aaa!-Dopiero po chwili skojarzył nazwisko.-To musi pan iść do pracowni antropologii i odontologii, pokój numer siedem. Jeśli tam nikogo nie będzie, to niech pan zajrzy pod piątkę.
-Pokój siedem lub pięć, dzięki.
Chwilę później klamka do pokoju numer pięć ustąpiła pod naciskiem dłoni Majewskiego. Pracownia antropologii była zamknięta na cztery spusty, dlatego bez pukania zajrzał do piątki.
-Dzień dobry...-Miał zamiar przywitać się służbowo, ale zobaczył kobietę w spódnicy, która według jego wcześniejszej oceny powinna być zdecydowanie krótsza.-No, no, no. Nie wiedziałem, że w takim miejscu można spotkać anioła.
Kobieta stała przy metalowym stole. Odwróciła głowę i wrogo spojrzała na przybysza.
-Nie umie pan pukać?
-Pani wygląda jak anioł, zwłaszcza w tym świetle. Jestem oślepiony...-Do wyznania dodał uśmiech numer trzy.
-Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!-Ostry ton i spojrzenie kobiety były jednoznaczne.
Oto stała przed nim kobieta-wyzwanie. Kobieta-Mount Everest. Kobieta-królowa lodu. Nie działał na nią jego urok. Nie miała ochoty na flirt."
Dzień z książką.
Koneser Joanna Opiat-Bojarska.
Fragment piąty, ostatni.
Koneser Joanna Opiat-Bojarska.
Fragment piąty, ostatni.
"Mężczyzna nawet nie ukrywał swojego przedmiotowego stosunku do kobiet. Przerwał na chwilę, a potem ciągnął dalej.
-Wiem, co zrobić, by laska poczuła się pożądana i chciała się rozebrać. Jestem koneserem kobiecego ciała. No dobra, nie będę się chwalił. W końcu okazało się, że przy moich potrzebach zbyt dużo czasu zajmuje mi poszukiwanie lasek do zaliczenia. W każdą trzeba zainwestować nie tylko czas, ale też kasę. Wiesz, po jednym piwie za pięć złotych laska nie pójdzie się z tobą (...). Potrzeba kilku wypasionych drinków, odpowiedniej gadki, uśmiechów.
Dziennikarka słuchała opowieści swojego gościa ze spokojem. Przygotowała się do tej rozmowy i dobrze wiedziała, czego może się spodziewać. Obserwowała jednak uważnie twarz rozmówcy. Twarz, na której malowała się obojętność.
-Po jakimś czasie przestało mnie to bawić-kontynuował mężczyzna.-Stwierdziłem, że skoro i tak muszę wydać na seks trochę kasy, to po co narażać się na ryzyko, że stracę czas i kasę na laskę, która w ostatnim momencie przypomni sobie o narzeczonym, moralności i innych pierdołach. Poza tym jestem konkretnym facetem. Wiem, czego chcę. Skoro seks i tak mnie kosztuje, to lepiej wiedzieć od początku, jaka jest stawka i za co."
-Wiem, co zrobić, by laska poczuła się pożądana i chciała się rozebrać. Jestem koneserem kobiecego ciała. No dobra, nie będę się chwalił. W końcu okazało się, że przy moich potrzebach zbyt dużo czasu zajmuje mi poszukiwanie lasek do zaliczenia. W każdą trzeba zainwestować nie tylko czas, ale też kasę. Wiesz, po jednym piwie za pięć złotych laska nie pójdzie się z tobą (...). Potrzeba kilku wypasionych drinków, odpowiedniej gadki, uśmiechów.
Dziennikarka słuchała opowieści swojego gościa ze spokojem. Przygotowała się do tej rozmowy i dobrze wiedziała, czego może się spodziewać. Obserwowała jednak uważnie twarz rozmówcy. Twarz, na której malowała się obojętność.
-Po jakimś czasie przestało mnie to bawić-kontynuował mężczyzna.-Stwierdziłem, że skoro i tak muszę wydać na seks trochę kasy, to po co narażać się na ryzyko, że stracę czas i kasę na laskę, która w ostatnim momencie przypomni sobie o narzeczonym, moralności i innych pierdołach. Poza tym jestem konkretnym facetem. Wiem, czego chcę. Skoro seks i tak mnie kosztuje, to lepiej wiedzieć od początku, jaka jest stawka i za co."
Serdecznie zapraszamy do dodawania wpisów do akcji KSIĄŻKA NA WIOSNĘ która wystartowała dziś na zBLOGowanych:
OdpowiedzUsuńhttp://zblogowani.pl/akcja/ksiazka-na-wiosne