poniedziałek, 4 maja 2015

Moralność Pani Piontek Magdalena Witkiewicz recenzja premiera: 20.05.2015 konkurs

Moralność Pani Piontek Magdalena Witkiewicz recenzja







Magdalena Witkiewicz, autorka kilkunastu bestsellerowych powieści, zdaje się być w swojej szczytowej formie. Najnowsza propozycja literacka pisarki zachwyca bowiem, bawi i zaskakuje. Jej bohaterowie są barwni, ciekawie skrojeni, jakby szyci na miarę, intrygują i fascynują.

Poznajemy tu niebanalną i charyzmatyczną panią Gertrudę Poniatowską, z domu Piontek, która chciałaby kontrolować życie swoich najbliższych. Nie tylko nieco zrezygnowanego i stłamszonego męża, ale także dorosłego już od wielu lat syna. Kiedy okazuje się, że ten ostatni postanawia wyprowadzić się z rodzinnego domu, matka przeżywa kryzys. Nie pierwszy zresztą i nie ostatni. Jakże to tak, chce ją opuścić? Pozbawić nadzoru? Któż inny będzie się nim tak cudownie opiekował, szykował smaczne dania, dbał o niego?
Matka udaje, że boli ją serce, które dziwnym trafem znajduje się po przeciwnej stronie niż ta, na którą ona wskazuje.

Syn Augustyn na złość matce postanowił zostać lekarzem kobiet-ginekologiem. W fachu tym odnalazł się szybko i pokochał go z całego serca. Teraz chciałby wreszcie ułożyć sobie życie z dala od zaborczej rodzicielki. Wyprowadza się do wynajętego mieszkania, w którym, jak się okazuje, ulokowała się już inna osoba. Właścicielka chcąc zarobić, jeden pokój przeznaczyła dla jednego lokatora, drugi dla drugiego, z tym, że zapomniała powiadomić o tym zainteresowanych. Każde z nich przekonane było, że będzie mieszkać samodzielnie. Augustyn, ponieważ jest zdeterminowany i uparty, nie ma zamiaru opuścić tego miejsca. Podobnie jak on trudną sytuację mieszkaniową ma osoba zajmująca drugi pokój-studentka Anna. Oboje zostają więc w swoich pokojach i próbują żyć obok siebie. Jak zakończy się ta koegzystencja?

Książka ta pomimo lekkiego tonu, mówi o rzeczach ważnych. Witkiewicz po raz kolejny udowadnia, że pod osłoną zabawnej historii można przemycić temat istotny. Zwodzi czytelnika, udaje, że pokazała wszystkie karty, a tak naprawdę okazuje się bardzo wytrawnym graczem, który do ostatniej chwili trzyma nas w garści. Wydaje nam się, że poznaliśmy stworzonych przez nią bohaterów na wylot, że wiemy o nich wszystko. A to nieprawda. Pozory mylą.

Świetnie skonstruowana intryga, szalenie zabawny język, groteskowe sytuacje, zdarzenia tak pełne absurdu, że na pewno miały miejsce w prawdziwym życiu. Doskonale wykreowane postaci, mnóstwo tajemnic i sekretów rodzinnych, wszystko to sprawia, że rewelacyjnie czyta się „Moralność pani Piontek”. Na pewno zrelaksujemy się przy niej, odprężymy, ale też wiele razy zostaniemy zesłani na manowce, bo wydawać nam się będzie, że miało być inaczej. Specjalistka od szczęśliwych zakończeń  nie zawiedzie nas, udowodni, że warto sięgać po jej publikacje, bo dzięki nim na naszych twarzach zagości uśmiech, będziemy pełni nadziei i optymistycznie nastawieni do świata. Może nawet przychylniejszym okiem spojrzymy na zrzędzącą i wiecznie marudzącą sąsiadkę? Przecież i ona może mieć jakieś problemy i wcale nie musi być taka, jak nam się początkowo wydawało.

To lektura idealna na nadchodzące leniwe, ciepłe dni. Na urlop. Przewrotny, kontrowersyjny tytuł, sugestywna okładka, a na niej nazwisko bestsellerowej autorki i doskonałe wnętrze to recepta na udany relaks. Opowieść o relacjach panujących w rodzinie, wśród przyjaciół, wreszcie damsko-męskich napisana z przymrużeniem oka, lecz jednocześnie z ogromną dawką autentyczności i prawdopodobieństwa. Tylko Witkiewicz potrafi stworzyć taką fabułę, która nie nudzi, a bawi, jest zarazem lekka i wartościowa, życiowa. „Moralność pani Piontek” czyta się szybko i z wielkim zainteresowaniem, by po chwili ze smutnym odczuciem odłożyć ją i pomyśleć z żalem, że to już niestety koniec. Kiedy pojawi się kolejna powieść TEJ Witkiewicz?
Anna Grzyb



Premiera: 20.05.2015 

KONKURS: 
Zabawa zaczyna się dzisiaj, 4 maja i potrwa do 11 maja, do godziny 22:00. 
Do wygrania będzie świeżutki, jeszcze gorący, przedpremierowy egzemplarz powieści: 



Nagroda ufundowana przez wydawnictwo Filia i autorkę. 
Jeżeli chcecie wygrać egzemplarz tej książki, wystarczy pod tym postem odpowiedzieć na pytanie: 
Którą postać stworzoną przez Magdalenę Witkiewicz darzysz największą sympatią i dlaczego? 
Proszę pamiętać o podaniu adresu e-mail w komentarzu. Odpowiedzi osób, obok których nie pojawi się adres zostaną zdyskwalifikowane. 
Organizatorem konkursu jestem ja, wyniki pojawią się w ciągu trzech dni roboczych od momentu zakończenia konkursu. 

29 komentarzy:

  1. Jako jedna z "najpierwszych";-) czytelniczek książek Magdy:-), która polubiła ją już za "Milaczka":-), mam ogromny sentyment do jej debiutanckiej książki:-). A postacią, która zapadła mi głęboko w pamięć i w serce, rozbawiła, ale i wzruszyła, była ... Zofia Kruk:-). Ciotka Milaczka, która zamiast wieść smutne życie przeciętnej emerytki, wiodła życie kolorowego ptaka wśród stada skromnych wróbelków;-). Teraz wszyscy już 'oswoili" życie Zofii Kruk, mało tego, jest nawet w modzie promować aktywność seniorów i piękną starość. Ale gdy Magda Witkiewicz debiutowała, taka postać jak Zofia Kruk była naprawdę pozytywnym ewenementem:-), i dlatego skradła mi serce:-). Uważam, że Magdzie należą się wielkie brawa za jej stworzenie:-)!

    Kinga K.

    kangi1975@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Moją ulubioną bohaterką Magdy Witkiewcz jest Ewa z "Opowieści niewiernej" dlaczego ona? Nie może być inaczej dzięki Ewie poznałam Magdalenę Witkiewicz - musiałam do Niej napisać i powiedzieć Jej, że czytając Niewierną czułam się jakbym czytała swój pamiętnik...
    Byłam Ewą, tkwiłam w na pozór szczęśliwym małżeństwie, któremu nie brakowało niczego prócz miłości... Byłam Ewą, czytałam "Opowieść niewiernej" płakałam nad Ewą i nad sobą i zapragnęłam jak Ewa znów poczuć się kochaną, pożądaną, ważną; jak Ewa dojrzałam do zmiany, do życiowej rewolucji, która zakończyła się happy endem :)
    Dorota

    dj123@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja powiem krótko. Największą sympatią darzę Martę ze Szkoły żon. A to dlatego, że przypomina mnie samą. Tylko, że Ona jest odważniejsza ode mnie. Ja nie mam tyle odwagi co Ona niestety

    magdalena.paz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją ulubioną bohaterką Magdy Witkiewcz jest Ewa z "Opowieści niewiernej" dlaczego ona? Nie może być inaczej dzięki Ewie poznałam Magdalenę Witkiewicz - musiałam do Niej napisać i powiedzieć Jej, że czytając Niewierną czułam się jakbym czytała swój pamiętnik...
    Byłam Ewą, tkwiłam w na pozór szczęśliwym małżeństwie, któremu nie brakowało niczego prócz miłości... Byłam Ewą, czytałam "Opowieść niewiernej" płakałam nad Ewą i nad sobą i zapragnęłam jak Ewa znów poczuć się kochaną, pożądaną, ważną; jak Ewa dojrzałam do zmiany, do życiowej rewolucji, która zakończyła się happy endem :)
    Dorota

    dj123@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudno wybrać, ale wybieram Weronikę z książki "Zamek na piasku". Weronika, jak i inne bohaterki książek Magdaleny Witkiewicz są takie jak my, popełniają błędy i czasem zdradzają, ale też, a może przede wszystkim pragną kochać i być kochane, jak każda z nas. Weronika też jest do bólu prawdziwa w swoich emocjach, samotności, pragnieniu dziecka, szukaniu miłości, wybaczaniu. Historia Weroniki może dotyczyć przeżyć każdej z nas. Zupełnie jak w życiu najpierw miłość, a później przychodzi rozczarowanie i starcie z problemami szarej rzeczywistości, w której możemy się pogubić. Czytając książki Magdaleny Witkiewicz możemy przypomnieć sobie co w natłoku codzienności i problemów, jakie niesie życie jest naprawdę ważne. Autorka zawsze przypomina nam by nie tracić nadziei, że z każdej nawet trudnej sytuacji znajdzie się wyjście. Książka jak i inne tej autorki dotyczą ważnych spraw i nie brak w nich wskazówek i pozytywnego światełka w tunelu życia.
    Katarzyna K.
    kaka307@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją największą sympatię budzi Karolina z książki "Szczęście pachnące wanilią". Jestem przekonana, że większość czytelniczek ledwo odnotowuje tę postać, ale ja widzę w niej siebie sprzed kilku lat. Nałogowo leczyłam cudze dusze, przeżywałam życie innych ludzi, swoje gubiąc gdzieś po drodze. Odpowiadałam na każde wezwanie, a gdy sama potrzebowałam pomocy musiałam wziąć się w garść i wyznać wszystko psu, bo nie dopuściłabym do sytuacji, w której ktoś odkryje, że też bywam słaba. Dlatego Karolina jest moją idolką i żałuję, że jej postać zajęła w książce tak mało miejsca :)
    lustro.rzeczywistosci@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę że największa sympatia darzę ciotkę Zofię z "Milaczka", za pozytywne nastawienie do świata, za lekkie podejście do życia, za wielka chęć do zabawy, za cudowna umiejętność ignorowania oceny innych i przede wszystkim za puszczenie bąka w obcym samochodzie :) b.just@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszą książką Magdaleny Witkiewicz, którą przeczytałam był "Zamek z piasku", dlatego największy sentyment mam do Weroniki. Darzę ją największą sympatią, bo nie jest idealna. Popełnia błędy, upada, ale się podnosi, ma nie tylko zalety, ale też wady. Tak bardzo przypomina nas, zwykłe kobiet. W jej postaci możemy przejrzeć się jak w lustrze - lustrze, które ma rysy, ale przecież nikt nie lubi ideałów.:)
    kasiaj1-86@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że nie jestem pierwszą osobą, która największą sympatią obdarzyła Zofię Kruk. Zofia to starsza pani, która cieszy się życiem lepiej niż niejedna nastolatka. Jest świetnym przykładem dla innych emerytów, a mi choć jeszcze trochę lat brakuje do jej wieku, przywraca wiarę, że życie wcale nie kończy się po czterdziestce, a takie właśnie myśli mi towarzyszą z każdym dniem zbliżającym mnie nieuchronnie do tych okrągłych urodzin. Dzięki Zofii nie tracę swego wrodzonego optymizmu i tak jak Ona staram się czerpać całymi garściami z każdego dnia, rozsiewając (może niezbyt piękny ale zawsze) uśmiech dokoła. Wierzę, że wszystko co najlepsze wciąż jeszcze przede mną.
    Iwona B
    shiranna(at)o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawno, dawno temu... przeczytałam "Milaczka" i od tamtej pory jestem wierną fanką Magdaleny Witkiewicz. Ta pierwsza jej książka w jakiś sposób ukształtowała moje oczekiwania względem polskiej literatury. A moją ukochaną postacią jest Bachor :). Tak niesamowite dziecko nie pojawiło się w literaturze od czasów Janeczki i Pawełka Chmielewskiej. Dziecko, które dokładnie wie czego chce, potrafi to konsekwentnie realizować, a nie ma w nim grama zarozumiałości. Przebojowa a słodka. I nie irytuje :). Pracuję z dziećmi i marzy mi się grupa takich "Bachorów"
    Pozdrawiam
    Ela
    ec_el@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Milaczka. W zasadzie za całokształt, chociaż na hasło „Milaczek” w mojej głowie pojawia się scena na wadze. Wypisz wymaluj ja: może nie trzymam się ścian, ale wiem gdzie docisnąć stopy, żeby moja przedpotopowa waga wskazała kilogram mniej. Niby niewiele, a cieszy… I święcie wierzę w ten pomiar. Milaczek jest zatem moją bratnią, czy też siostrzaną duszą. Darzę ją uczuciem wielkiej wagi…
    anwero@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mimo, że jestem sporo starsza od książkowej Karoli z "Pierwszej na liście" autorstwa p. Magdy Witkiewicz, to jest to dla mnie bardzo pozytywna i popychająca mnie do działania postać. Dlaczego? Gdyż Karola to młoda osoba a ma tak ogromną siłę przebicia, nie ważne jak - czy "na piękne oczy" czy to groźbą albo prośbą ale udaje jej się osiągnąć cel do którego dąży. A celem jest życie, nie jej a najbliższej jej osoby. Nie załamuje się, nie siedzi biernie. Ona działa. Bierze sprawy w swoje ręce. Nie liczy na cud. Bo jak powiedział Kemmos Wilson "Są dwa sposoby na to aby znaleźć się na wierzchołku dębu. Jeden, to usiąść na żołędziu i czekać. Drugi, to wspiąć się na drzewo". Karola oprócz umiejętności dążenia do celu ma w sobie niesamowity dar przekonywania i zjednywania ludzi. Tak na dobre i na złe. Na zawsze.
    email: gosia.kubisiak@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Książki Pani Magdy przeczytałam wszystkie jakie do tej pory ukazały się na rynku. Wszystkie uwielbiam, dlatego mam duży problem z wyborem ulubionej bohaterki. Wybieram Karolinę "Inę" z "Pierwsza na liście". Ina, zraniona przez dwie najbliższe osoby, zamknęła się w sobie, aby więcej nie zostać skrzywdzoną. W ten wyprany z emocji świat, wdziera się jej przyjaciółka, na której Ina tak mocno się kiedyś zawiodła. Wiadomość, że Patrycja potrzebuje jej pomocy, przewróciła życie Iny do góry nogami. Mimo bolesnych wspomnień i ran tylko pozornie zagojonych, główna bohaterka rzuca wszystko aby ratować przyjaciółkę. Podziwiam ją za umiejętność wybaczania i za przyjaźń silną i prawdziwą, której nic nie jest w stanie zniszczyć. Nie wiem czy wielu z nas byłoby w stanie wybaczyć. Dlatego warto na Karolinę zwrócić uwagę i tak jak ona, w trudnych sytuacjach, iść przez życie w zgodzie ze samym sobą.
    Pozdrawiam
    ewiteks@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. W "Milaczku" i jego kontynuacjach przebojem w moje serce wdarł sie Bachor ;) To bardzo bystre, przeurocze dziecko zjednuje sobie zwolenników. Bo chyba nie tylko ja tak myśle! Pełna głowa pomysłów, wielkie serce, całkiem pokaźny rozumek = mieszanka wybuchowa. Oby takie dzieci nie "rosły" tylko w książkach.
    zabulec6@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie to Zofia Kruk ma mistrza, a przede wszystkim jej fenomenalny "bąk" w "Szczęściu pachnącym wanilią" :) bardzo sympatyczna pani!

    agunieta_87@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkie bohaterki Pani Magdy są wyjątkowe, ale to Karola z "Pierwszej na liście" zawładnęła moim sercem najbardziej! Tą młodą dziewczynę los postawił na życiowym zakręcie, rzucając kłody pod nogi i sypiąc piaskiem po oczach i mimo tylu trudności, nie usiadła w kącie płacząc, tylko zabrała się do działania. Miała jeden najważniejszy cel - uratować mamie życie. Jej siła, wiara, nieustępliwość i dar przekonywania zasługują na uznanie. Ta niedoświadczona dziewczyna nie poddała się nawet na chwilę, nie miała chwil zwątpienia a miała do tego "święte" prawo. Ona wiedziała, że się uda i ta pewność była fantastyczna i uzdrawiająca!

    dagadam19@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo trudny wybór, zwłaszcza, że jest w czym przebierać/ wybierać. Może, żeby się nieco wyróżnić wskaże ulubioną bohaterkę, ale nie swoją tylko mojej Córki, czyli Lilkę. A za co ją można polubić? Generalnie za całokształt tzn. bo jest radosną, pomysłową i dowcipną dziewczynką. Dzięki niej można wspólnie przeżyć fajne przygody. Dodatkowo nadmienię, że dzięki Lilce moja córka bardzo polubiła czytanie książek. Dlatego też mamy nadzieję, że wkrótce ukażą się kolejne części tej serii.
    Pozdrawiamy
    Beata i Weronika
    beaked@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja najbardziej polubiłam Inę z "Pierwszej na liście". Być może komuś ten wybór wyda się dziwny, bo co niby może podobać się w zdesperowanej, podłej, wyrachowanej dziewczynie? Ina była taka na zewnątrz... Oschła, niedostępna, pozbawiona wszelkich uczuć, zatopiona w świecie swojego "białego" domu, upajająca się winem i papierosami. Tworzyła na sobie pancerz, który wydawał się nie do przebicia. Ina straciła w życiu wiele... Piękny dom, kochającą babcię, mężczyznę, z którym miała wziąć ślub, dziecko i najcenniejszą przyjaźń z Patrycją. Doświadczyła zdrady na własnych oczach. Jednakże Ina pod tym pancerzem chowała swoją niesamowitą siłę, siła która była w stanie przenosić góry. W obliczu zbliżającej się śmierci swojej najlepszej z czasów młodości przyjaciółki, sama gotowa była ponieść śmierć. Ina pokazała mi wiele, niesamowitą siłę kobiet, moc przyjaźni, niezwykłą sztukę wybaczania i to, że warto czynić dobro i że ono zawsze do nas powraca. Czasami warto schować nasz pancerz niedostępności, by pokazać wszystkim jakim się jest naprawdę.
    Agnieszka
    agnieszkapl20@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja uwielbiam Bachora czyli Zuzę z "Milaczka"! Jej eksperymenty z Parysem Antonio oraz intrygi w celu nakarmienia "biednej" emerytki są przekomiczne i przypominają mi Pippi Pończoszankę ;)
    dorotaczekolada@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Postacie wykreowane przez Magdalenę Witkiewicz są fenomenalne, ale najbardziej w pamięci zapadł mi Jacek Wolicki. Samotny ojciec, porzucony mąż... Jednak pomimo tych wszystkich problemów wychował cudowną Zuzę zwaną Bachorem, nie przelewając na nią żadnych złych emocji wręcz przeciwnie dał jej pełną swobodę, dozgonną miłośc i zrozumienie w każdej chwili. Udało mu się nie zrazic do kobiet, wręcz przeciwnie ciągle szukał i miał nadzieję, że w końcu trafi na tą jedyną. I los go za to pobłogosławił. Nawet podwójnie ;) I nawet wtedy potrafił znaleśc pozytywne strony sytuacji. Mężczyzna idealny? Nie! Całkiem normalny ale jakże bliski ideałowi każdej kobiety. Postac Jacka zawsze będzie mi bliska i zawsze będę z przyjemnością do niego wracac.
    monika_sos@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj spory wybór...jednak najbardziej przypadła mi do gustu postać Bachora :D uwielbiam tą dziewczynkę za jej pomysłowość,listę "narzeczonych"ojca,a zwłaszcza za jej relacje z ciotką Zofią-Zosieńką :) Czytanie Pani książek i poznanie wszystkich bohaterów to sama przyjemność.
    madlenka666@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciężko powiedzieć która postać mi się najbardziej podoba. Ale chyba wybiorę jedną z młodszych osób a jest nią Zuza czyli Bachor z "Milaczka". Jej myślenie i spojrzenie na innych jest zabójcze (ze śmiechu padłam wiele razy). Ja przy opisach jej zachowania i jej perypetii i jej myślenia wysiadałam.
    anetasamulik@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Twórczość Magdy uwielbiam bezwzględnie i to dzięki Tobie, sięgnęłam po "Szkołę Żon", dzięki której się ekspresowo zakochałam.
    Wybranie jednej postaci nie należy do najłatwiejszych zadań. Tak myślę i myślę i chyba najwięcej sympatii wzbudził we mnie Bachor. A dlaczego? Bo sama chciałabym być mądrą indywidualistką z własnym zadaniem w tak młodym wieku. A do tego glany... I nie pozostaje nic innego, jak tylko zazdrość, że ja nie byłam taka fajna. :)

    Pozdrawiam
    Magda (m.tesna@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  26. O tym, że "poluję" na każdą kolejną książkę Magdy Witkiewicz nie muszę się chwalić, bo robi to wiele jej czytelniczek. Moją najbardziej ulubioną postacią jest... Bachor, odkąd spotkałam tę ekscentryczną dziewczynkę, zakochałam się w niej. Nieskromnie przyznam, że trochę przypomina mnie z okresu... no powiedzmy baaaardzo dawnego. A przesympatyczny Parys Antonio, to tylko dopełnienie tej miłości do Bachora. Jest ona dzieckiem, którego nie można NIE polubić mimo tak wielu jej pomysłów i zachowań, ale cieszę się, że moja córka jest inna niż ona. Przez Bachora trzy razy przeczytałam "Milaczka"i wciąż mam niedosyt. Ewa ewfor61@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja bardzo polubiłam Karolę z "Pierwszej na liście". Podziwiam jej odwagę i to, jak radziła sobie z trudną rzeczywistością. Nie wiem, jak to jest wychowywać się bez ojca. Nie wiem, czy potrafiłabym udźwignąć brzemię choroby mamy. Karola jest bardzo dojrzała i gotowa na wszystko, aby poznać prawdę, spełnić życzenie ukochanej osoby. Pewnie będąc w jej wieku nie miałabym tyle oleju w głowie. Użalałabym się nad beznadzieją teraźniejszością, nie podejmując działań. Nie potrafiłabym się uśmiechać. Ona jest naprawdę silna! Lubię takie bohaterki - nie rozwydrzone i zbuntowane nastolatki, ale osóbki, z którymi można porozmawiać o wszystkim.
    edyta.cha@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Mojemu sercu najbliższa jest Joanna z "Ballady o ciotce Matyldzie". Trochę przypomina mnie tylko,że ja nie mam pomocy zza światów ;) (a czasem by się przydała) . Udowadnia,że czasem do działania jest potrzebny impuls i odpowiedni towarzysze :D. Jest moją bratnią duszą

    OdpowiedzUsuń