wtorek, 19 maja 2015

Gobelin Barbara Kosmowska




Ocieram łzy. Jestem doprawdy poruszona. Właśnie przed chwilą skończyłam czytać opowieść o Annie. Kobiecie zagubionej, nieszczęśliwej, tkającej dzielnie swój gobelin, próbującej poskładać w całość to pełne dramatyzmu i tragizmu życie. Jest we mnie tyle emocji, odczuć tak trudnych do nazwania, tyle tematów do przemyśleń...
I jeszcze to moje sobotnie z Basią spotkanie. Jestem taka dumna, że mogłam po raz kolejny zamienić z Nią kilka słów. Przebywać w pobliżu osoby tak wrażliwej, mądrej, a jednocześnie tak normalnej. Pełnej pokory, akceptacji niełatwej przecież rzeczywistości, bo każdy z nas nosi jakieś smutki...


"Gobelin" to powieść niezwykła. Okładkę chciałoby się głaskać bezustannie, pocieszając w ten sposób główną bohaterkę, przytulając ją w ten osobliwy sposób. Nie jest to książka o niczym. To naprawdę mocna, przytłaczająca lektura. Do bólu prawdziwa, cholernie życiowa. Nie ma w niej ni krztyny fałszu. Droga przez piekło, bo tam, na samo dno kieliszka spada Anna, jest brudna, odpychająca i pełna kolejnych upadków, coraz niżej i niżej. Jak wiele musi utracić alkoholik, by wreszcie przejrzeć na oczy? By otrzepać się z traumatycznych doświadczeń, jednocześnie zapominając o nich i pamiętając, ku przestrodze?
Barbara Kosmowska włożyła w usta Anny słowa tak niebanalne, proste, aczkolwiek często zbyt trudne do pojęcia, nadające sens całej tej walce o siebie. Bo alkoholik musi walczyć. I akceptować swoją przeszłość, pogodzić się z nią, aby się uzdrowić. Czy ona znajdzie w sobie tyle siły? Czy wsparcie przyjaciół okaże się wystarczające, by zawalczyć o własną egzystencję? O siebie? Swoje życie? Co będzie ważne, a co stanie się nieistotne, miałkie?

Bohaterką tej historii jest kobieta zamężna, artystka. Na strychu ogromnego domostwa zamknięta i odizolowana od świata zewnętrznego tka przepiękne gobeliny. Ma co prawda męża, wiecznie zapracowanego prawnika, który w gruncie rzeczy jest jej całkowicie obcy. Mieszka tu jeszcze ciotka jej męża, która nie potrafi jej zaakceptować. Anna czuje się w tym miejscu osamotniona. Ma przyjaciół, ale nawet oni nie są w stanie odciągnąć jej od butelki dającej przecież zapomnienie i ukojenie. Złudne poczucie bezpieczeństwa i radości.

"Można powiedzieć, że nigdzie mnie nie ma. Poza materacem, kołdrą, nocnym sklepem, w ogóle nie bywam. Pozostałam na wyciągach z konta w postaci kilku liter. Z nazwiskiem, które też straciło ważność. Jak ja."  [1]


Barbara Kosmowska przepięknie maluje słowem najbardziej wartościowe obrazy, jak jej bohaterka Anna tka najcudowniejsze gobeliny. Dzięki temu czytelnik bardzo szybko odnajduje się w realiach powieści, jakby żywcem wyjętych w jego własnego życia. Często dostrzega wiele podobieństw i utożsamia się z postaciami rewelacyjnie stworzonymi przez pisarkę. Zaczyna zastanawiać się nad własną egzystencją, swoimi problemami, pragnie znaleźć rozwiązanie i wyjście z patowej zdawałoby się sytuacji. To za sprawą Anny chce mu się walczyć, wyjść naprzeciw troskom i kłopotom, by poradzić sobie z nimi. Całość polecam. Prawdziwa i świetnie naszkicowana historia. Wyjątkowa!


[1]  Barbara Kosmowska "Gobelin", Wydawnictwo Replika, 2015, s. 443

2 komentarze:

  1. Kupiłaś mnie Aniu tą wnikliwa i piękną recenzją.
    Czytałam już trzy książki Pani Kosmowskiej przeczytam i pozostałe w tym "Gobelin"

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zamówiłam i czekam. W pakiecie wzięłam też "Gorzko" i kilka innych książek :)

    OdpowiedzUsuń