poniedziałek, 4 maja 2015

Tetrus Kazimierz Szymeczko



Kazimierz Szymeczko jest absolwentem filologii polskiej, laureatem międzynarodowego konkursu literackiego "Uwierz w siłę wyobraźni". Jego teksty publikowane były na łamach "Świerszczyka", jest też autorem powieści "Czworo i kości" i opowiadań dla młodszych dzieci. "Tetrus" skierowany jest do czytelnika około szesnastoletniego, ale i pełnoletnim osobom może dostarczyć ciekawych przeżyć. Mnie historia Michała, który musi zaakceptować trudną i jakże bolesną rzeczywistość wzruszyła i pozwoliła dostrzec, jak wielkie mam szczęście. Pamiętajmy o tym, co ważne.

Główny, nastoletni bohater tej powieści był chłopcem wysportowanym, niebywale aktywnym i niezależnym. Otoczony grupą przyjaciół doskonale radził sobie w życiu, jeździł na nartach, grał na komputerze, dorastał w szczęśliwej rodzinie, nie miał powodów do zmartwień i narzekania. Prowadził dosyć beztroski żywot nastolatka. Wypadek samochodowy zmienił wszystko. Zaprzepaścił plany na przyszłość, rozbił całą familię Michała. Ojciec nagle rozsypał się i nie umiał poradzić sobie z tym, co się stało, matka nie potrafiła logicznie myśleć, trafiła do szpitala psychiatrycznego. W jaki sposób on, szesnastolatek, miał zatem poskładać swoje życie w sensowną całość, skoro nawet dorośli nie potrafili poradzić sobie z tragedią, jaka ich dotknęła?

Tytułowy tetrus to osoba sparaliżowana we wszystkich czterech kończynach. Michał w zasadzie może mówić o szczęściu, bo jedną rękę ma w miarę sprawną. Niestety nie ma żadnych szans na wyleczenie, ponieważ ma uszkodzony rdzeń kręgowy. Nie chce pogodzić się z tym, co go spotkało. Nie widzi przed sobą żadnej przyszłości. Rozmawia jedynie z wujkiem. Kasuje numery przyjaciół ze szkoły, uważa, że nie są mu one już do niczego potrzebne. Nikt go przecież nie rozumie, nikt nie zmieni tego, co wydarzyło się w jego beznadziejnym życiu! Czy na pewno nie czeka go już nic dobrego, pięknego?

W ośrodku, w którym ląduje Michał nikt się z nim nie obchodzi jak z jajkiem. Tutaj znajduje się cała masa takich samych jak on rozbitków i kalek, którzy nie mazgają się, a starają w miarę samodzielnie żyć. Czy i on weźmie z nich przykład i spróbuje na nowo poskładać swój świat? Na pewno będzie inny, trudniejszy, ale czy gorszy?  Warto zaryzykować.

To przepiękna historia, niezwykła. Dojrzała, realistyczna i prawdziwa do bólu. Autor nie bawi się z nami w kotka i myszkę, pokazuje wszystkie strony medalu, nawet te nie zawsze pachnące fiołkami i konwaliami. To wartościowa i mądra opowieść o tym, że nie możemy nigdy tracić nadziei i wyzbywać się marzeń. Refleksyjna, ciekawa, nietuzinkowa i świetnie napisana to powieść. Idealna dla nastolatków, ale i dla starszego czytelnika odpowiednia. Mnogość problemów, w obliczu których nasze własne małe sprawy naprawdę tracą na znaczeniu. Bo czy ważne może być to, co mamy przygotować na obiad, jeżeli tutaj mamy do czynienia z próbą zachowania godności, odrobiny samodzielności, z nierówną walką ze słabościami i ograniczeniami własnego ciała? Poruszająca, ale też zabawna to książka, bo nikt tu się nad nikim nie lituje, natomiast mówi wprost o tym, co powinno być istotne. Nie znajdziemy w niej moralizatorskiego tonu, krytyki, za to rozbawią nas niektóre dialogi i sposób podejścia postaci świetnie wykreowanych przez pisarza. Polecam zdecydowanie. Warto.

2 komentarze:

  1. To musi być piękna książka. Nie stronię od trudnych tematów i z cała pewnością to pozycja dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie wzruszająca i piękna.. Warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń